W ostatnich dniach bardzo popularna w polskiej sieci jest akcja Szacunek dla arbitra. Różne osoby nawołują do rozpoczęcia respektowania pracy sędziów - do działania włączyli się m.in. dziennikarze, pracownicy związku czy byli sędziowie. Wszystko po to, by przywrócić arbitrom należny im szacunek.
Według byłego sędziego Rafała Rostkowskiego, polscy arbitrzy dostają regularnie różne groźby. - Wtedy powiedział: 'Patrz'. Trener podszedł bardzo blisko i splunął mi prosto do buzi. Powiedział, że u niego tak się nie sędziuje i mam to sobie k... zapamiętać. Potem mi zagroził, że jak pisnę słowo, to mogę być pewny, że jego koledzy mnie znajdą i będę miał "większego pecha" - opisuje jeden z przypadków w swoim felietonie na Sport.tvp.pl.
Rostkowski przywołuje chociażby przykłady z Francji, gdzie arbitrzy są chronieni przez prawo. Za naruszenie ich nietykalności grozi nawet do kilkunastu lat. Za kratami można spędzić ich 15, jeśli dojdzie do przemocy powodującej okaleczenie lub trwałe inwalidztwo. Za mniejsze występki grozi odpowiednio mniejsza kara.
Jego zdaniem, od 2016 roku trwa największa fala nienawiści pod adresem sędziów. Mimo to prezes PZPN Zbigniew Boniek nawet nie odpisał na maila, w którym Rostkowski przesłał skan francuskich dokumentów. Czy można oczekiwać rychłej zmiany nastawienia w tej kwestii? Do zmiany przepisów, o co apeluje były sędzia, najprawdopodobniej nie...
Polecany artykuł: