Probierz zdążył przeprowadzić tylko dwa treningi z mistrzem Polski. Jednak rewolucji nie zrobił. Zmienił tylko ustawienie zespołu na bardziej ofensywne, ale i ryzykowne. W ataku wystawił nie jednego, ale dwóch napastników - Dudu Bitona i Cwetana Genkowa. Pomysł może i dobry, ale już w 13. minucie kontuzji doznał Maor Melikson.
- Cały plan, jaki przygotowaliśmy, spalił w tym momencie na panewce - uważa szkoleniowiec "Białej Gwiazdy". - Sytuacja się skomplikowała. Najważniejsze było dla mnie to, że po zmianie trenera, która nastąpiła bardzo szybko, udało się wygrać i w ten sposób postraszyć innych - mówi Probierz, który zamierza porozmawiać z właścicielem klubu Bogusławem Cupiałem na temat przywrócenia do zespołu zawieszonego Patryka Małeckiego.
Probierz triumfuje, a Paweł Janas jest w coraz gorszym nastroju. - Mam pretensje do zespołu, bo nie potrafimy strzelać bramek - stwierdza bez ogródek opiekun Lechii. - W trzech spotkaniach na wiosnę zdobyliśmy tylko jednego gola. A teraz jeszcze zawodziliśmy w defensywie.
Na szczerą ocenę zdecydował się kapitan Lechii Łukasz Surma.
- Jesteśmy nieporadni, bo walczymy o utrzymanie i siedzi nam to w głowach. Jak spuścimy głowy, to będzie to pierwszy krok do spadku - wyznał Surma.