Przypięli mu łatkę brutala! Ostre faule polskiego piłkarza GALERIA

2014-05-15 4:00

90 - tyle fauli w tym sezonie popełnił Dariusz Łatka (36 l.). Pomocnik Podbeskidzia Bielsko-Biała to zdecydowanie najczęściej łamiący przepisy piłkarz w Ekstraklasie. Ma już na koncie 11 żółtych i 2 czerwone kartki. Zarzeka się jednak, że nie jest boiskowym brutalem.

- Słyszałem, że mam najwięcej fauli w lidze i prowadzę z dużą przewagą. Cóż, przynajmniej jedną klasyfikację w tym sezonie wygram - puszcza oko w rozmowie z "Super Expressem" Łatka, który drugiego w klasyfikacji Łukasza Trałkę (30 l.) z Lecha wyprzedza aż o 13 fauli.

Zobacz również: Francuz zażartował sam z siebie. Koniec kariery w kadrze z ZEROWYM dorobkiem

- To pokazuje, że najczęściej faulują defensywni pomocnicy. Czy przypięto mi przysłowiową łatkę brutala? Trochę tak jest. Kilka razy sędziowie karali mnie kartkami tylko dlatego, że mam złą opinię. Od razu po pierwszym faulu. Na Ruchu Chorzów dostałem "żółtko", bo za długo zbierałem się do wykonywania wolnego, a na Widzewie - bo zapytałem, czy rzut rożny mamy wykonywać "na gwizdek". Z kolei jak graliśmy z Wisłą, obejrzałem kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego - wylicza.

Poza boiskiem Łatka to spokojny, łagodny człowiek, ale kiedy wybiegnie na murawę - nie przepuści żadnemu rywalowi. Fauluje często, ale jak twierdzi, nie są to złośliwe przewinienia, nie mają na celu zrobienia krzywdy rywalowi.

- Chyba nikt po meczach z Podbeskidziem nie narzeka, że mu coś złego zrobiłem. Lubię ostrą grę, trzeba walczyć o swoje, ale też szanuję zdrowie przeciwnika. Na treningach również gram ostro, czasami jednak odpuszczam kolegom. Potrzebuję ich, przecież musimy utrzymać Ekstraklasę w Bielsku-Białej - żartuje.

Przeczytaj także: SZOK! Świętowali awans sikając na murawę ZDJĘCIE

W ostatnim meczu z Koroną (2:3) Łatka strzelił swojego pierwszego gola w Ekstraklasie. Czekał na niego 16 lat.

- Strzelanie goli jest bardzo fajne, można się przyzwyczaić (śmiech). Ale moją radość zmąciło to, że przegraliśmy mecz i to w nieprawdopodobnych okolicznościach. W rezultacie mój gol nic nam nie dał. Mogliśmy w zasadzie zapewnić sobie utrzymanie, a musimy dalej się o to bić. Ale i tak ucieramy nosa tym, którzy już po rundzie jesiennej wysyłali Podbeskidzie do I ligi. Nie dzieli się skóry na niedźwiedziu, kiedy ten niedźwiedź jeszcze żyje - kończy Łatka.

Najnowsze