"Super Express": - Już niedługo początek finału, w którym Brazylia zmierzy się z Peru. Kto wygra?
Roger Guerreiro: - Brazylia. Jeśli szybko strzelimy gola, mam na myśli pierwszą połowę, to nie przewiduję problemów. Obstawiam, że wygramy 2:0. Choć oczywiście to będzie zupełnie inny mecz od tego, w którym, w fazie grupowej, pokonaliśmy Peru 5:0. Teraz nie ma się co spodziewać nawet podobnego wyniku, bo Peru mocno urosło na tym turnieju. Natomiast, jak mówię, kluczem jest szybkie strzelenie gola. Bo jeśli Peruwiańczykom uda się utrzymać 0:0 do przerwy, to potem presja będzie po stronie naszych piłkarzy. Bo tacy są kibice Brazylii. Gdy coś nie idzie po naszej myśli zbyt długo, to potrafią gwizdać na swoich piłkarzy. Dlatego lepiej tego uniknąć szybką bramką.
- Brazylia musi sobie radzić na tym turnieju bez Neymara. Ale niektórzy uważają, że to wcale jej nie zaszkodzi...
- Neymar jest takim piłkarzem, że jego brak osłabiłby każdą reprezentację. Tyle że tu nie mieliśmy wyboru. Jego kontuzja sprawiła, że musieliśmy sprawdzić, czy istnieje piłkarskie życie Brazylii bez niego. Jak się okazuje, wszystko wskazuje na to, że istnieje, że Brazylia może wygrywać bez niego. Bo prawda jest też taka: genialny piłkarz może ci wygrać mecz, ale turniej wygrywa drużyna. A my teraz taką mamy, choć nie wszystko na tym turnieju od razu było piękne. Pierwsze dwa mecze wcale nie przekonały Brazylijczyków, przełomowy był dopiero właśnie występ przeciw Peru, wspomniane 5:0. No ale potem znów - karne z Paragwajem. Dlatego proces budowy tego zespołu na pewno nie jest jeszcze zakończony. A i do trenera Tite nie brakowało pretensji. Choćby o zmiany. Że na przykład, gdy nie szło, zmieniał tak "na sztywno": obrońcę za obrońcę, albo napastnika za napastnika. Zmienialiśmy piłkarzy, ale nie styl gry. To fanów nie przekonywało, choć dziś możemy turniej zamknąć w piękny sposób. I myślę, że tak się właśnie stanie.
- A tobie jak się wiedzie po zakończeniu kariery?
- Niestety, bardzo dużo pieniędzy mi przepadło, przynajmniej na razie. Sprawy są w sądach, kasa zamrożona... Niektóre kluby, w których grałem, zwłaszcza mam na myśli Grecję, nie zapłaciły mi tego co powinny. Pracuję więc na różnych frontach, bo przecież muszę utrzymać rodzinę.
- To co dokładnie robisz?
- Przede wszystkim mam szkółkę piłkarską dla dzieci. G.S.T czyli Guerreiro Soccer Training. Poza tym, grywam w meczach drużyn amatorskich. w Brazylii wygląda to tak, że można najmować się do takich spotkań. Za występ w takim meczu otrzymuje się wynagrodzenie. Prowadzę również zajęcia z crossfoot. To takie połączenie piłki nożnej z ćwiczeniami sprawnościowymi. Chodzą na nie i młodsi i starsi, niektórzy po prostu zrzucają zbędne kilogramy, a inni chcą utrzymać dobrą formę. No i gdzieś w głowie wciąż kiełkuje myśl, że fajnie byłoby z rodziną wrócić jeszcze do Polski, znaleźć tam pracę i pomieszkać przez jakiś czas. Polskiego aż tak bardzo nie zapomniałem. Jeszcze bym się dogadał (śmiech).