O Stępińskim od dawna mówiło się, że to wielki talent. Jednak dopiero w Ruchu pod wodzą trenera Waldemara Fornalika pokazuje, że pochwały sprzed lat pod jego adresem nie były na wyrost.
- Mariusz w tym sezonie udowadnia, że to, co najgorsze, jest już poza nim - ocenia Bogusław Kaczmarek (66 l.), nestor wśród ligowych trenerów. - Odnalazł się po nieudanych niemieckich wojażach. Postąpił słusznie decydując się na powrót do Polski. W Ruchu ma stabilizację.
Dariusz Wdowczyk: Patryk Małecki w takiej formie powinien pojechać na Euro 2016
Stępiński jest o krok od znalezienia się w kadrze na finały mistrzostw Europy. Jego rywalem o miejsce jest Łukasz Teodorczyk z Dynamo Kijów. Kto prowadzi w tym wyścigu?
- Wydaje się, że w lepszej sytuacji jest Stępiński, ale nominacje to decyzja selekcjonera Adama Nawałki - mówi "Bobo". - "Teo" to typ egzekutora, silny, dobrze grający w powietrzu. Z kolei Mariusz przetarcie miał w Wiśle, a w Ruchu dołożył skuteczność. Jego atutem jest także zmysł do gry kombinacyjnej. On nie trzyma się tylko pola karnego, ale "zejdzie" także na skrzydło. Może mieć pół sytuacji i potrafi ją zamienić na gola.
Przed trzema laty na łamach "Super Expressu" wielką karierę Stępińskiemu wróżył Janusz Białek, który pracował z piłkarzem w reprezentacji Polski juniorów.
- Grał u mnie w roczniku 1994, był jednym z najmłodszych - wspomina Białek. - Powołałem go zaraz po ME U-17, po którym Mariusz znalazł się w gronie perspektywicznych zawodników turnieju. W pierwszym meczu miał wejście smoka, strzelił dwa gole z Estonią w Łomży. W podsumowaniu roku przygotowałem raport. Dołączyłem do niego zdjęcie z jednego ze spotkań, na którym byli Milik i Stępiński, a piłkę podawał im Zieliński. Napisałem wtedy, że to przyszli gracze kadry seniorów. Milik już jest jej filarem, Zieliński wyważa drzwi do kadry. Mariusz został nieco z tyłu, ale teraz to nadrabia. W Ruchu mieli do niego cierpliwość, obdarzyli zaufaniem i on się odwdzięcza bramkami. Piłkarskiego nosa mu nie brakuje.