Choć wiele wskazuje na to, że ostateczne decyzje zapadną dopiero po meczu ligowym z Wisłą Płock, to właśnie spotkanie z Radomiakiem urasta do miana być albo nie być Żurawia. Od podpisania nowego kontraktu Żuraw ma fatalny bilans – trzy remisy i dwie porażki. Wyniki go nie bronią, dodatkowo ma zajechany po ciężkiej jesieni zespół, krótką ławkę i wiele kontuzji. Ishakowi odnowiła się kontuzja, Salamon złapał uraz na treningu, Satka i Rogne też są kontuzjowani. To obraz nędzy i rozpaczy, a cierpliwość szefów klubu nie będzie wieczna - porażka z pierwszoligowcem zapewne przelałaby czarę goryczy. Sam Żuraw nie daje po sobie poznać, że jego posada wisi na cienkim włosku.
Z nieba do piekła. Tomas Pekhart z golem i czerwoną kartką w Pucharze Polski
- W pracy trenera zawsze czuje się presję: raz mniejszą, raz większą. Mnie to tylko napędza. Będę ciężko pracować, żeby wyjść z tej trudnej sytuacji – powiedział na konferencji prasowej.