Gospodarze dwa razy odrabiali straty wykorzystując błędy w obronie Legii. W warszawskim zespole błysnął rezerwowy Luquinhas, który po przerwie zdobył bramkę i miał asystę przy golu Pekharta. Czech został usunięty, bo upadając uderzył w plecy Macieja Dąbrowskiego. ŁKS także kończył osłabiony, bo wykluczeniu Pirulo (atak na kolano Luquinhasa), a wcześniej arbiter wyrzucił z ławki członka sztabu. - Czerwona kartka dla Tomasa Pekharta? Trudno mi ocenić czy słuszna, czy nie - powiedział od razu po meczu trener Czesław Michniewicz, którego wypowiedź z konferencji zacytował oficjalny portal Legii. - To była dziwna sytuacja. Byłem daleko i nie widziałem wszystkiego dokładnie. Obejrzymy to na spokojnie i ocenimy, czy jest sens się odwoływać, czy kartka była zasłużona. Tomek to niezwykle spokojny człowiek. Twierdzi, że nic złego nie zrobił. Tak mówił w szatni. Jest załamany, bo to rozsądny facet i takich głupot na boisku wcześniej nie robił - komentował zachowanie piłkarza i dodał: - Twierdzi, że upadając po drodze dotknął Maćka Dąbrowskiego, ale jak to w meczach o stawkę zrobił się z tego mały teatrzyk. Jednak to VAR tak zdecydował, więc sytuacja musiała być analizowana. Dobrze, że Tomek zdążył wcześniej strzelić gola, ale potem do końca drżeliśmy o wynik - ocenił szkoleniowiec, którego komentarz zamieścił klubowy portal.
Hit Górnika Zabrze. Artur Płatek odsłania kulisy transferu reprezentanta Ghany