W klubach doszło do wielu zmian. Kto się wzmocnił, a kto osłabił? Były kadrowicz Sebastian Mila tak ocenił letnie roszady w zespołach polskiej ligi. - Co mi się rzuciło w oczy: drużyny z czołówki przede wszystkim się nie osłabiły - zwrócił uwagę Sebastian Mila w rozmowie z naszym portalem. - A to przecież nie było normą w poprzednich latach. Wprawdzie Lech stracił Jakuba Kamińskiego, ale na Bułgarską trafili Afonso Sousa czy Georgi Citaiszwili, który pokazał się z dobrej strony w Wiśle Kraków. Pogoń poszukała sobie nowego napastnika Pontusa Almqvista, bo widziała, że ma deficyt na tej pozycji. Poza tym Kamil Grosicki przedłużył umowę. Taki gracz dodaje prestiżu lidze, bo to wyrazista postać - podkreślił.
Kosta Runjaić po debiucie w Legii, ocenił występ z Koroną. Wyróżnił tego piłkarza
W poprzednim sezonie walka o koronę króla strzelców rozstrzygnęła się dopiero w ostatniej kolejce. Najlepszy okazał się Ivi Lopez z Rakowa Częstochowa. Na drugim miejscu uplasowali się: Mikael Ishak z Lecha Poznań i Karol Angielski z Radomiaka Radom, który trafił do Sivassporu. Czy w tym sezonie o miano najlepszego strzelca powalczą znowu Lopez z Ishakiem? W każdym razie żaden z tego duetu nie trafił w 1. kolejce PKO BP Ekstraklasy. - Najważniejsze, że Ivi Lopez został, bo to nietuzinkowy piłkarz w naszej lidze - zaznaczył Sebastian Mila. - Mam wielki szacunek do Lopeza, bo to nie jest typowy snajper. Potrafi udźwignąć ciężar odpowiedzialności. Bez niego Raków straciłby na wartości. Oczywiście, że może znów być królem strzelców, ale jednak w tej walce stawiam na Mikaela Ishaka z Lecha. Szwed gra w drużynie, która stwarza mnóstwo sytuacji. Jego instynkt strzelecki jest na wysokim poziomie. Jeśli nie będzie miał kontuzji, nie będzie pauzował, to powalczy o koronę króla - stwierdził były pomocnik reprezentacji Polski.
Mistrzowi Polski znów nie WLAZŁO. Tak Stal wypunktowała Lecha [WIDEO]