Mila pięknie uderzył z powietrza, lobując bramkarza Legii. Do tego zrobił to prawą nogą, a jest przecież graczem lewonożnym. - Strzeliłem w nietypowy dla siebie sposób, bo prawą. Koncentrowałem się przede wszystkim na tym, żeby kopnąć piłkę w odpowiednim momencie jej lotu, kiedy ta będzie nie za nisko i nie za wysoko - analizuje Mila. - Gdybym strzelił zbyt szybko lub zbyt późno, to najpewniej nie trafiłbym w bramkę. Udało się strzelić akurat w sam raz, tak że Skaba raczej nie miał szans do obrony. Fantastyczna sprawa trafić przy Łazienkowskiej w takim meczu, zapewniając swojej drużynie trzy punkty!
Sebastian Mila prawą nogą też potrafi
Kibice Legii przekonują, że zwycięski gol Sebastiana Mili (29 l.) nie powinien zostać uznany (Śląsk wygrał 2:1), bo Piotr Ćwielong (23 l.), który podawał do "Rogera", był na spalonym. Mają rację, ale trzeba uczciwie przyznać, że bramka pomocnika Śląska była ogromnej urody.