Tomaszewski: Serce mnie boli ale dobrze się stało

2009-07-23 8:00

Jan Tomaszewski (61 l.) kocha ŁKS i kontrowersyjne wypowiedzi. Ta wybuchowa mieszanka sprawiła, że z obawami prosiliśmy go o komentarz do sprawy łódzkiego klubu. Słynny bramkarz reprezentacji Polski zaskoczył jednak wyważonym sądem: - Serce mi krwawi. Ale jestem w stanie poświęcić nawet mój kochany klub, żeby tylko w polskiej piłce wreszcie przestrzegane było prawo.

"Super Express": - Komisja Odwoławcza znów nie przyznała ŁKS licencji. Dobrze się stało?

Jan Tomaszewski: - Jako ełkaesiak powiem, że jestem załamany. Ale jako człowiek, któremu zależy, żeby w polskim futbolu była wreszcie praworządność, muszę z przykrością przyznać, że komisja miała rację. Nawet zadzwoniłem do jej członków, żeby ich pochwalić i powiedzieć: panowie, tak trzymać! Ta komisja nie miała po prostu prawa znów zająć się sprawą ŁKS.

- To dlaczego tydzień temu prezes Grzegorz Lato i jego wiceprezesi poprosili komisję o ponowne zajęcie się wnioskiem ŁKS?

- Lato i jego świta to mogą sobie prosić, ale pod kościołem. Komisja Odwoławcza to niezależna filia UEFA i wszelkie próby wywierania na nią nacisku były niedopuszczalne. A już próby ingerowania ministra sportu Mirosława D. - tak proszę napisać: Mirosław D., a nie Drzewiecki - były skandalem! Niech on lepiej się zajmie swoimi ustawowymi obowiązkami, bo za co się nie złapie, to jest afera. Najpierw przy okazji podziału miast EURO 2012 wywołał wojnę polsko-ukraińską, a teraz szczując ŁKS przeciwko Cracovii (skorzysta na katastrofie łodzian - red.), wywołał wojnę łódzko-krakowską.

- Wiceprezes PZPN Antoni Piechniczek powiedział na łamach "Przeglądu Sportowego", że po tym, jak Komisja Odwoławcza zignorowała prośbę władz związku o ponowne rozpatrzenie sprawy ŁKS, będzie wnioskował o zdymisjonowanie jej członków...

- I w ten sposób Piechniczek się kompletnie skompromitował, mniej więcej tak, jak wtedy, gdy bronił kibiców GKS, którzy pobili swoich piłkarzy. Szanuję go jako trenera, ale tacy ludzie nie powinni mieć miejsca w polskiej piłce.

- Piłkarze ŁKS nie potrafią zrozumieć, dlaczego mają spaść do I ligi, skoro z takim trudem wywalczyli 7. miejsce. Co pan im powie?

- Powiem im, że jest mi ich bardzo żal i mnie też krwawi serce. Ale pretensje mogą mieć tylko do swoich nieudolnych działaczy. Wiem, że w poprzednich latach w identycznej sytuacji były Ruch oraz Polonia Bytom i tym klubom się upiekło, ale powoływanie się na ten argument to draństwo. Wtedy PZPN zachowywał się jak caritas, stosując przepisy wybiórczo w zależności od potrzeb i dlatego mamy taki bałagan. Czas wreszcie zacząć przestrzegać prawa. Żeby tak się stało, jestem w stanie poświęcić nawet mój ukochany klub.

Najnowsze