Specjalista od od pięknych goli wraca z Rakowem na stadion, na którym sięgnął po prestiżowe wyróżnienie

Do tamtej pamiętnej przewrotki, zaliczonej w barwach Śląska, w tym sezonie dołożył już równie efektowne trafienie: po „nożycach” piłka zatrzepotała w siatce Radomiaka. To znowu będzie mocna kandydatura do miana najładniejszego gola rozgrywek. Ale to właśnie Piast „leży” Piaseckiemu wyjątkowo: z dotychczasowych 16 bramek w elicie, dokładnie 1/4 wpakował do siatki gliwickiej drużyny!

- Czasem zdarza mi się próbować takich uderzeń na treningach, ale ćwiczyłem takie strzały głównie w dzieciństwie – mówi „Super Expressowi” napastnik Rakowa. O poobijanych plecach zdążył już zapomnieć. - Jak się jest dzieckiem, to się bólu nie czuje – dopowiada z uśmiechem. Piasecki pochodzi z miejscowości Świba w Kaliskiem, która – choć niewielka – wychowała paru ligowców. - Za płotem domu mojej babci mieszkał Rafał Kurzawa. Zwłaszcza w trakcie wakacji spędzaliśmy wspólnie wiele czasu. Śniadanie, a zaraz potem piłka pod pachę i na szkolne boisko. Potem spotkaliśmy się w Zabrzu, w internacie. Kontakt mamy do dziś, Rafał ostatnio był gościem na moim weselu – tłumaczy nasz rozmówca.

Dzisiejszy mecz może otworzyć Rakowowi drogę na czoło tabeli, zresztą kosztem Pogoni, której zawodnikiem jest wspomniany Kurzawa. - Musimy jednak zagrać skuteczniej, niż z Widzewem – Fabian Piasecki bardzo żałuje dwóch punktów straconych przez częstochowian po remisie 0:0 w Łodzi. - Raków jest w tym momencie najlepszą drużyną w Polsce, więc marzy nam się mistrzostwo. Wszystko w naszych nogach i głowach – dodaje zapewniając, że w Gliwicach będzie chciał z kolegami zrobić kolejny krok do realizacji wspomnianych marzeń.

Początek spotkania Piast – Raków w czwartek o godz. 20.45. Transmisja w Canal+ Sport.