- W Japonii miałem okazję trzykrotnie zobaczyć księżną, gdy grałem w meczach Emperors Cup (pod patronatem rodziny cesarskiej - red.), ale tak bliskiego spotkania jak teraz, nigdy nie miałem - zdradza "Super Expressowi" Akahoshi, który jeszcze bardziej zaskoczony był rozmową z księżną. - Znała moje nazwisko, wiedziała, na jakiej gram pozycji. Powiedziała nawet do mnie: "Aka, to były świetne bramki w ostatnim meczu". Byłem równie zaskoczony, jak zaszczycony - opowiada piłkarz Pogoni, który strzelił dwa gole w wygranym 2:0 spotkaniu z Ruchem.
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin: Japońskie tsunami zmiotło Niebieskich!
Wiedza księżnej o sporcie nie jest przypadkowa. Patronuje związkom kilku dyscyplin w Japonii, w tym również federacji piłkarskiej. Trzykrotnie była obecna na meczach inauguracyjnych MŚ (2002, 2006 i 2014).
- W Japonii nie ma transmisji telewizyjnych z polskiej ligi, ale mecze można oglądać w internecie - wyjaśnia "Aka". - Wyczyny Roberta Lewandowskiego są pokazywane w telewizji dzięki transmisjom z Bundesligi. Lewandowski zdobył już sławę w Japonii, ale awans reprezentacji Polski do finałów Euro też był odnotowany.
Przyjęcie w Warszawie było miłą odskocznią od treningów, ale samuraje z Pogoni myślą już teraz wyłącznie o poniedziałkowym meczu ligowym z Zagłębiem.
- Nie wiem, ile goli strzelę w tym meczu. Skoro przed spotkaniem z księżną strzeliłem dwa, to teraz może być jeszcze lepiej - żartuje "Aka". - Mnie nie trzeba dodatkowo mobilizować, bo w każdym meczu daję z siebie wszystko. Dla mnie równie ważne jak gole są asysty. Wiem, że stać mnie na jeszcze lepszą grę niż przed wyjazdem do Rosji - dodaje piłkarz, który wrócił do Pogoni po pobycie w FK Ufa.
A na co stać Pogoń, aktualnego wicelidera tabeli?
- Nie wybiegam daleko w przyszłość, ale jestem przekonany, że po rundzie jesiennej będziemy na podium - mówi Akahoshi.