Przed rokiem Mladenović został wybrany na najlepszego piłkarza ekstraklasy. Jednak w poprzednich rozgrywkach mocno obniżył loty. W tej edycji powoli wraca na właściwe tory. Dużo też dzieje się w jego życiu. Niedawno po raz drugi został tatą, urodził mu się syn. Układa mu się prywatnie i zawodowo. Jest na fali wznoszącej. Należy do liderów warszawskiej drużyny, która wróciła do ligowej czołówki. Forma przyszła we odpowiednim momencie. Obrońca Legii ma szansę pojechać na mistrzostwa świata. Selekcjoner reprezentacji Serbii Dragan Stojković nie zapomniał o nim i powołał na mecze ze Szwecją i Norwegią w Lidze Narodów.
Mladenović występem z Miedzią potwierdził, że zasłużył na nominację. To on wyciągnął stołeczny zespół z opresji, gdy ten przegrywał po kwadransie 0:2. Najpierw popisał się wyśmienitym dośrodkowaniem, które Paweł Wszołek zamienił na bramkę. A później „Mladen” strzelił kapitalnego gola z lewej nogi z powietrza. Po tym trafieniu bramkarz beniaminka był bez szans na skuteczną interwencję. W tej sytuacji asystował mu z rzutu rożnego Josue.
Po przerwie Mladenović znów błysnął. Tym razem zrewanżował mu się Wszołek za podanie z pierwszej części, a Serb okazji nie zmarnował. - Wszyscy wiedzą, że Mladenović ma doskonale ułożoną lewą stopę. Jego współpraca z Josue jest coraz lepsza. Cieszę się z bramek Filipa - powiedział trener Kosta Runjaić.
Mladenović także nie ukrywał zadowolenia z występu, który nie przejdzie bez echa także w Serbii. - Musimy być bardziej skoncentrowani, żeby nie popełniać prostych błędów w obronie - zwrócił uwagę Serb po zawodach, cytowany przez klubowe media. - Nie zawsze będziemy w stanie w taki sposób odwrócić losy spotkań. Naszym celem jest gra w pucharach. Dlatego musimy być jeszcze lepsi. Mam nadzieję, że odblokowałem się na dobre. Gole dedykuję dzieciom. Marzę o wyjeździe na mundial. Wiem, że z taką dyspozycją mogę to osiągnąć - przyznał obrońca stołecznej drużyny.