Szkoleniowiec, który od czasu pobytu w Lubinie nie może sprawdzić się w kolejnym trzecim klubie opuszcza Białystok i znów trafi na trenerską giełdę. Ruch w trenerskich transferach jest w tym roku umiarkowany. Oprócz ŁKS, który topiąc się rozpaczliwie wymienił pięciu ludzi na ławce (Pyrdoł, Bratkowski, Probierz, Wieszczycki, Tarasiewicz) i Lechii nerwowo rotującej za Kafarskiego Ulatowskiego, a teraz Janasa panuje względny spokój. No, ale wymiany Maaskanta na Moskala, Urbana na Hapala, Szatałowa na Pasiekę i Janasa na Kieresia też trzeba dla porządku odnotować.
Duży zawód sprawił prezes Józef Wojciechowski, który po efektownej serii : Zieliński, Bakero, Janas, Boss, Stokowiec i znów Zieliński - jakoś stracił chęć do zmian.
>>> Śledź na bieżąco wszystkie newsy transferowe
Od przeszło ćwierć wieku w okolicach PZPN i Ekstraklasy SA krąży światła idea, by kluby ekstraklasy zmusić przepisem do podpisywania trenerskich kontraktów na OKREŚLONY czas i ten zapis egzekwować. Bo STABILNOŚĆ służy podnoszeniu poziomu, a nerwowość i alkoholizm prezesów go obniżają. Wprowadzenie reguły w życie jakoś się nie udaje, choć niemal każdy z piłkarskich decydentów prywatnie przyznaje się, że jest jej zwolennikiem. Ale czy w PZPN ktoś może mieć do takich spraw głowę? Chyba jednak nie...