- Zremisowaliśmy wygrany mecz. Trzeba się kur..., za przeproszeniem, walnąć głową w ścianę - zaczął szkoleniowiec Cracovii, stając się absolutną gwiazdą pomeczowej relacji ze spotkania. Dobitny komentarz był efektem frustracji i złości szkoleniowca, którego pozycja w krakowskiej drużynie jest bardzo słaba i wydaje się, że głównie konsekwencji Janusza Filipiaka - prezesa klubu, który obiecał, że w tym sezonie nie zmieni szkoleniowca - zawdzięcza fakt, że jeszcze nie wylądował na bezrobociu.
31 meczów, 17 punktów, jeden więcej niż ostatni w tabeli Piast Gliwice. Panowie, może to rozpędzenie się i walnięcie głową w ścianę nie jest takim złym pomysłem?