- Choć wiara zajmuje w moim życiu bardzo ważne miejsce, jakoś nigdy nie było czasu, by wybrać się na pielgrzymkę. Tego lata wreszcie nadrobiłem zaległości - opowiada.
Ojrzyński to człowiek głębokiej wiary. Podczas meczów Korony zawsze ma przy sobie różaniec poświęcony przez Ojca Świętego Jana Pawła II.
Przez 6 dni pokonał 220 kilometrów, szedł przez Góry Kantabryjskie z 12-kilogramowym plecakiem. - Przez trzy dni, dopóki miałem siły, szedłem po 50 km dziennie. W niedzielę nastąpił kryzys, przeszedłem tylko 20 kilometrów. Odpocząłem i potem przemierzałem po 40 km każdego dnia - opowiada.
Kilka razy zaskoczyły go silne wiatry i burze, ale miał dużo czasu na przemyślenia i modlitwę. - Na początku wyprawy w schronisku kupiłem specjalną muszlę, którą przyczepiłem do plecaka. To taki znak rozpoznawczy każdego pątnika - opowiada.
Sypiał w hostelach i schroniskach prowadzonych przez bractwa zakonne. - Pod koniec pielgrzymki byłem już tak zmęczony, że zasnąłem idąc - wspomina.