Na pomysł obdarowywania piłkarzy w ten oryginalny sposób Sętkowski (były zawodnik lekkoatletycznej sekcji Górnika, bardzo dobry kolega śp. Ernesta Pohla) wpadł wiele lat temu, gdy zauważył, że gracze jego ukochanego klubu podjadają konserwy. Doszedł do wniosku, iż powinni się odżywiać zdrowiej i zaczął przynosić na Roosevelta drób.
Najczęściej najlepszy piłkarz zabrzan dostaje koguta, choć czasem dla urozmaicenia Sętkowski wręcza też kaczkę lub indyka. Od pewnego czasu ten rytuał pokazywany jest na antenie Canal+. Zawodnik w świetle kamer przyjmuje nagrodę, która potem wraca do Sętkowskiego. Jeśli obdarowany gracz ma ochotę, to pan Stanisław na drugi dzień przynosi mu gotowe mięso.
W poprzednim i obecnym sezonie koguty najczęściej wpadały w ręce Prejuce'a Nakoulmy. To właśnie piłkarz z Burkina Faso zasłynął swoją wypowiedzią na ten temat. Kiedy dziennikarz zapytał go, co zrobi z kogutem, napastnik Górnika odpowiedział piękną polszczyzną: "Będę go zjadł".
O kilka kogutów wzbogacił się też Arkadiusz Milik, dla którego ten sezon to ostatnia szansa na tego typu nagrody. Zainteresowanie zagranicznych klubów jest ogromne, a Górnik powoli godzi się z tym, że straci wschodzącą gwiazdę. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zabrzanie są gotowi rozmawiać z potencjalnymi nabywcami od kwoty 2,5 miliona euro w górę. Górnik nie wyklucza podpisania umowy z nowym klubem Milika nawet zimą, ale pod warunkiem, że piłkarz będzie mógł zostać w Zabrzu do końca sezonu.
W takim układzie kilka kogutów młody zabrzanin powinien jeszcze "upolować"...