– Czasu na poznanie się z zawodnikami miałem niewiele, ale myślę, że przez te kilka dni zdążyłem już wpoić im, na czym polega moja filozofia futbolu – mówi Michniewicz. – Będziemy grali systemem 4-4-2, ale w trakcie meczu, w zależności od sytuacji na boisku i wyniku, to ustawienie może być korygowane. Moi piłkarze umiejętności mają. Muszę teraz dotrzeć do ich głów, by odpowiednio je wykorzystali.
Przeczytaj koniecznie: Widzew Łódź. Czesław Michniewicz zastąpił Andrzeja Kretka
Michniewicz ostatnio prowadził Arkę Gdynia 9 kwietnia 2009 roku, po porażce z ŁKS podał się do dymisji. Dwa miesiące wcześniej jako świadek dobrowolnie zgłosił się do wrocławskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie korupcji w polskiej piłce. Żadnych zarzutów nie usłyszał, a mimo to przez półtora roku nie mógł nigdzie znaleźć zatrudnienia.
– Czułem się jak kawaler na wydaniu, który nie żeni się, bo albo jego ktoś nie chce, albo on kogoś nie chce – opowiada.
– Gdy pewien klub pytał mnie, czy jestem zainteresowany pracą w nim – odmawiałem. Z kolei w tych klubach, w których chciałem pracować, nie byli mną zainteresowani. Teraz przyszła oferta z Widzewa, z której z chęcią skorzystałem.
Patrz też: Piłkarze Lechii budowali stadion PGE Arena Gdańsk
Dziś o godz. 16.00 Widzew z Michniewiczem gra z Lechią. – To jeden z niewielu zespołów, który ma własny styl – ocenia rywala. – Raz wygrywa, raz przegrywa, ale zawsze gra podobnie. Ma świetnie wyszkolonych zawodników, którzy potrafią zagrać na małej powierzchni oraz szybkich, ruchliwych bocznych pomocników i silnego napastnika. Ale my też znamy swoją wartość i powalczymy o wygraną.