Śląsk Wrocław, po wygranej z Jagiellonią Białystok (3:1) w przedostatniej kolejce, wrócił na pozycję lidera. W tym spotkaniu Mila grał fenomenalnie, zaliczył asysty przy każdej z bramek.
- Cieszą i wygrana, i asysty oraz to, że uniknąłem żółtej kartki - mówi Mila. - Pilnowałem się, aby nie zarobić głupiej kary, bo to oznaczałoby, że nie mógłbym zagrać przeciwko Wiśle. A nie wystąpić w takim spotkaniu byłoby bardzo przykre.
Lider Śląska wierzy, że jego zespół jest przygotowany do zdobycia tytułu.
- Gdy przed rokiem sięgnęliśmy po wicemistrzostwo Polski, pojawiły się komentarze, że mieliśmy wielkiego farta, że to przypadek - wspomina Mila. - Ciekawe, co krytycy powiedzą teraz, jeśli zdobędziemy mistrzostwo.
Mila przed spotkaniem w Krakowie z Wisłą jest optymistą.
- Bzdurne są komentarze, że skoro Wisła już o nic nie gra, to odpuści nam ten mecz - mówi kapitan lidera. - Wisła to klasowy zespół, otrzaskany w pucharach. Przed nami trudne wyzwanie. O wiele łatwiejszą drogę po tytuł ma Ruch, który gra u siebie.
Mila ma szansę na pierwszy w karierze tytuł mistrza Polski, ale na pewno nie pojedzie na EURO 2012, nie znalazł się bowiem nawet w rezerwie kadrowej Smudy.
- Nie usłyszałem swojego nazwiska, ale nie mam pretensji do trenera Franciszka Smudy. Mam do niego szacunek za to, że wcześniej dał mi szansę - kończy kapitan Śląska.