Obaj sędziwi szkoleniowcy nie ukrywają swojego wieku. – Nazywam się Orest Lenczyk. Lat 7 – w tak niekonwencjonalny sposób trener Zagłębia rozpoczął pomeczową konferencję prasową. Żart był jednak nieco wymuszony, bo Lenczykowi zdecydowanie nie było do śmiechu. Jego zespół przegrał po fatalnym błędzie bramkarza Michała Gliwy, który w niewytłumaczalny sposób przepuścił strzał z wolnego Łukasza Garguły.
Przeczytaj również: Ligue 1. Gol Obraniaka, asysta Krychowiaka
To kolejny taki błąd w wykonaniu Gliwy, Lenczyk chyba musi pomyśleć o zatrudnieniu nowego bramkarza. – Futbol to gra błędów, a bramkarz jest jak saper. Tym razem źle wciągnął lont – wytłumaczył w swoim stylu Lenczyk, który nie zgadza się z zarzutami, że w pierwszej połowie zbyt defensywnie ustawił swój zespół. Dopiero po przerwie lubinianie zaczęli grać odważniej i zagrażać bramce Wisły. – Nie zawsze się wie, że pannę można natychmiast poderwać – stwierdził Lenczyk.
Zobacz koniecznie: Koszmar Przemysława Tytonia. Uderzył w słupek i stracił przytomność [WIDEO]
Co oczywiste, w dużo lepszym nastroju był po meczu Smuda, dla którego był to udany jubileusz – po raz setny prowadził Wisłę w meczu ligowym. Ma jednak świadomość, że jego zespół i tak nie ustrzegł się błędów. – Mecz pokazał, że musimy uzupełnić kadrę. Naprawdę trzeba się nagimnastykować, żeby ten zespół utrzymać fizycznie i aby organizacja gry przy zmianach się nie demontowała – podkreślił Franciszek Smuda.