Witek Muzyk Ulicy. To on przygrywał Legii na drodze do mistrzostwa [WIDEO]

2018-05-23 10:07

Piłkarze Legii cieszą się z dubletu: sięgnęli po Puchar Polski i tytuł. Talizmanem warszawskiej drużyny w końcówce sezonu był grający na akordeonie Witold Mikołajczuk (37 l.), który występuje pod pseudonimem "Witek Muzyk Ulicy". To właśnie jego muzyka pozytywnie podziałała na mistrzów Polski i pobudziła ich w rundzie finałowej. Artysta przyniósł legionistom szczęście.

Znajomość muzyka z piłkarzami zaczęła się w pociągu do Krakowa, gdy zespół podróżował na mecz z Wisłą.

- Trener bramkarzy Wojtek Kowalewski zapytał, czy nie zagrałbym chłopakom na dworcu w Krakowie - opowiada. - Piłkarze ustawili się w kółeczku, a ja wykonałem dla nich "Czemu stać mnie na tak niewiele, przecież pracuję nawet w niedzielę". Spodobało im się to bardzo. Wygrali z Wisłą i do końca sezonu byli niepokonani. Na pożegnanie podarowałem im dwie płyty. Po zwycięskim meczu w Krakowie śpiewali moją piosenkę "Ja się w tobie zakochałem".

Po raz kolejny muzyk został zaproszony na finał Pucharu Polski.

- Wojtek Kowalewski chciał zrobić chłopakom niespodziankę - zdradza muzyk. - Udało się, bo zdobyli Puchar Polski, a ja... wparowałem na środek Stadionu Narodowego. Śpiewaliśmy znów piosenkę "Czemu stać mnie na tak niewiele". Potem poszedłem z nimi do szatni.

Jednak największy show Witek zrobił podczas gali ekstraklasy. Przygrywał legionistom tuż przed rozpoczęciem ceremonii, a na koniec pojawił się z nimi na scenie.

- Niektórzy powiedzieli, że byłem odkryciem gali - uśmiecha się Witek. - Na początku chyba była konsternacja. Ludzie nie za bardzo wiedzieli, jak zareagować. Każdemu pozostawiam ocenę, ale myślę, że to był pozytywny akcent. Bo muzyka powinna łączyć. Moje teksty dodają ludziom wiele otuchy, wiary i skrzydeł, że można sobie poradzić z każdym problemem. Bo ja w końcu śpiewam o życiu. Może to tak wyglądało, że wyskoczył chłopak na boso z harmoszką, a ja mam 7-osobowy zespół.

W dorobku muzyka jest nawet utwór, który nawiązuje do "Snu o Warszawie" Czesława Niemena.

- Śpiewam piosenkę "8 liter ma Warszawa" - mówi. - To wycieczka po stolicy. Rozbiłem Warszawę na poszczególne litery. W - jak Wisła, A - Agrykola, R - Rozbrat, S - Stodoła, Z - zoo na Starej Pradze, A - to Legia też ma w nazwie, W - widok z Wisłostrady, A - od aury, blasku chwały. To się wszystko łączy w słowo Warszawa. Gram dla wszystkich, choć próbowano mnie zaszufladkować. Jeden z dziennikarzy zapytał mnie, czy będzie mi smutno, gdy Białystok przegra. Bo pochodzę z Podlasia. Odpowiedziałem, że kibicuję Polsce. Ale Legia to jedyny klub, który mnie zaprosił - kończy talizman mistrzów Polski.

Feta mistrzowska Legii Warszawa na Placu Zamkowym

Najnowsze