Zaczyna się wietrzenie w Legii Warszawa. Po utracie mistrzostwa Polski poleciała pierwsza głowa w stołecznym klubie.
Po ponad 20 latach Wojciech Hadaj postanowił, że rezygnuje ze sprawowanej przez siebie funkcji. Wpływ na tę decyzję na pewno miała sytuacja podczas niedzielnego meczu z Górnikiem Zabrze.
- Kibiców z Zabrza informuję, że wasz klub nigdy nie będzie mistrzem, oprócz tego, co już zdobyliście. Byliście mistrzem kiedyś i przez najbliższe 200 lat to się już nie powtórzy - zwrócił się Hadaj, który rolę spikera rozpoczął w 1995 roku. Wówczas Legia prowadzona przez Pawła Janasa z powodzeniem walczyła w Lidze Mistrzów docierając do ćwierćfinału.
Wpadki Hadaja
Z Łazienkowskiej odchodził dwukrotnie, ale za każdym razem do niej wracał. Pierwszy przypadek miał miejsce w 2003 r. po tym, jak w trakcie spotkania z Wisłą Płock, a przed wyjazdowym meczem z Widzewem Łódź zwracając się do kibiców: "Nigdzie nie rzucają w was kamieniami jak na Widzewie. Pamiętajcie o tym. Przygotujcie się odpowiednio!". Został za to zwolniony, a w 2009 r. sam oznajmił, że ma dosć, lecz po roku wrócił do Legii.
Zobacz: Wojciech Hadaj odchodzi z Łazienkowskiej! Legia bez TYTUŁU i SPIKERA [WIDEO]
Jesienią 2013 r. Wojciech Hadaj został zawieszony na trzy mecze w Lidze Europejskiej. Powodem absencji była kara w wysokości kilkunastu tysięcy euro, którą klub musiał zapłacić UEFA po rywalizacji z Steuą Bukareszt, gdy charyzmatyczny spiker w trakcie gry nawoływał fanów do dopingu, co jest zabronione przepisami europejskiej federacji.
Brak zaufania u Żylety
Od początku minionego sezonu brakowało mu już nawet wsparcia u fanatycznych kibiców z trybuny północnej.
- Dla mnie wyznacznikiem tego czy jestem dobrym spikerem czy beznadziejnym gamoniem jest przede wszystkim opinia kibiców. Jeśli za chwilę kibice wywieszą wielki transparent "Dziękujemy Hadajowi, chcemy nowego spikera" i on wisi na czterech czy pięciu meczach z rzędu, to ja rezygnuję - oznajmił. jednak transparent wisiał, a Hadaj dalej zagrzewał kibiców.
Głośnym echem odbił się jego występek w marcowym meczu Legii z Jagiellonią, który skończył się awanturą na trybunach. Prowokował kibiców gości krzyczac: -Kibice z Białegostoku... zajmijcie się swoim klubem. I tak nigdy nie będziecie mistrzem!