Kacper Smoliński (w środku), Pogoń Szczecin

i

Autor: Cyfrasport Kacper Smoliński (w środku), Pogoń Szczecin

Wybory 2020. Uratował punkt, a potem popędził na wybory. Nietypowa niedziela piłkarza Pogoni

2020-07-13 15:52

Ten dzień Kacper Smoliński z Pogoni Szczecin zapamięta do końca życia. W swoim drugim występie w Ekstraklasie zdobył pierwszego gola, który dał jego drużynie remis w meczu ze Śląskiem (2:2). To nie był koniec emocji w tym dniu dla wychowanka Pogoni. - Wróciliśmy do Szczecina już po 20, więc musiałem mocno się sprężyć, żeby zdążyć na wybory prezydenckie, ale dotarłem i zagłosowałem na 10 minut przed zamknięciem lokalu – mówi Super Expressowi Smoliński.

"Super Express": - No to po kolei. Czułeś, że coś przyjemnego może wydarzyć się we Wrocławiu?
Kacper Smoliński (19 l., Pogoń Szczecin): - Po cichu liczyłem, że dostanę szansę. W całym tygodniu poprzedzającym mecz dobrze się czułem i ciężko pracowałem na treningach. Myślę, że trener Runjaic, który jest bardzo sprawiedliwym człowiekiem, to docenił i dał mi szansę gry przez pół godziny.

- Po zdobyciu gola pocałowałeś herb Pogoni na koszulce, a później w rozmowie przed kamerą podkreślałeś przywiązanie do klubu…
- Trenuję w Pogoni od siódmego roku życia. Wcześniej starszy brat zabierał mnie do swoich kolegów i kopaliśmy piłkę najczęściej o ścianę bloku mieszkalnego, na placu gdzie nie było trawy tylko piasek. Gdy poszedłem do I klasy szkoły podstawowej, to rodzice równocześnie zapisali mnie do Pogoni. W mojej na razie krótkiej karierze nie było łatwo, bo nie wszyscy trenerzy w Pogoni, szczególnie w juniorach młodszych stawiali na mnie.

Dariusz Mioduski: Jesteśmy zainteresowani Kapustką, on już dawno powinien u nas grać

- Co czułeś bezpośrednio po zdobyciu gola?
- Emocje jeszcze teraz buzują we mnie. Euforia po strzeleniu gola była tak duża, że nie... wiedziałem gdzie mam biec, więc jakoś automatycznie pobiegłem w stronę ławki rezerwowych. Wyściskałem Adama Frączczaka a później był ”przytulas” z Sebastianem Kowalczykiem w podziękowaniu za asystę. To był ważny gol, bo dał nam punkt. We Wrocławiu będą mnie źle wspominać, bo być może odebrałem Śląskowi medale, ale dla mnie jest istotne, żeby Pogoń zdobywała punkty.

- Trener Kosta Runjaic próbował z ciebie zrobić lewego obrońcę. Na jakiej pozycji ty czujesz się najlepiej?
- Po ostatnim okresie przygotowawczym trener zrezygnował z tego pomysłu. Powiem szczerze, że jeśli mam szansę gry w Ekstraklasie, to mogę grać na każdej pozycji. Najlepiej czuję się w środku pomocy, ale trener widzi, że mogę też występować na boku, bo brakuje w Pogoni skrzydłowych i tam mnie wystawia.

- Graliście we Wrocławiu w ważnym dniu dla wszystkich Polaków – gdy wybieraliśmy prezydenta. Gdzie głosowali piłkarze Pogoni?
- Udało nam się wrócić na wybory do Szczecina. Chyba tylko kierownik drużyny był tak przezorny, że głosował we Wrocławiu. Wróciliśmy po godzinie. Pomogłem jeszcze ogarnąć autokar, to znaczy przenieść maty i inny sprzęt do szatni, bo to zadanie dla najmłodszych z zespołu. Przebrałem się szybko, wsiadłem do samochodu i 10 minut przed zamknięciem lokalu byłem na wyborach. Chyba jako jeden z ostatnich, bo oprócz mnie widziałem tylko dwie osoby. To było dla mnie drugie głosowanie w życiu, ale bardzo chciałem wziąć w nich udział, bo traktuję jako swój obowiązek.

Reprezentant Polski złamał nos i doznał wstrząśnienia mózgu. Nie pamięta jak do tego doszło

QUIZ. Pogoń Szczecin wystąp! Kto bezbłędnie odpowie na pytania o Portowcach?

Pytanie 1 z 10
Ile razy Pogoń Szczecin była mistrzem Polski?
Najnowsze