Z ostatniej chwili! Tylko w SE.pl. Artur Wichniarek po operacji w Berlinie - WYWIAD

2010-10-06 14:49

Artur Wichniarek (33 l.) chciał wykorzystać przerwę w rozgrywkach ligowych na podreperowanie zdrowia. Tymczasem wylądował w Berlinie na stole operacyjnym, i wycięto mu wyrostek robaczkowy. O grze w piłkę przez najbliższe 2 tygodnie może raczej zapomnieć.

SE.pl: Kiedy dokładnie przeszedłeś operację, jak się czujesz teraz?

- Operacje miałem we wtorek po południu. Jestem trochę osłabiony, bo od zabiegu  minęło zaledwie kilkanaście godzin - powiedział nam "Wichniar".

SE.pl: Co się stało naprawdę, jaki miałeś problem, że przyjechałeś do lekarza w Berlinie?

- Od 2-3 tygodni nie czułem się najlepiej. Miałem bóle w okolicach pleców i kręgosłupa. Dlatego przyjechałem do lekarza Herthy i prywatnego osteopaty, u którego leczyłem się wcześniej. Zresztą po przyjeździe zdążyłem u niego wziąć dwa zabiegi. Jednak we wtorek rano poczułem się bardzo źle i trafiłem do szpitala, a po południu przeszedłem operację. Lekko mnie pocięli, ale mam nadzieję że wycięli tylko te zbędne rzeczy, i nie za dużo... (śmiech). Niewykluczone, że bóle które czułem 2 tygodnie temu były zaczątkiem tego, że musiałem iść pod nóż.

SE.pl: Na ile te problemy z plecami i kręgosłupem miały wpływ na formę sportową?

- Jeśli nie jesteś w pełni zdrowy, to trudno o maksymalną formę na boisku. Dlatego wykorzystując dłuższą przerwę w rozgrywkach chciałem się podleczyć, bo do końca rundy nie będzie takiej okazji.

Przeczytaj koniecznie: Tomasz Gollob zgarnął tysiące

SE.pl: Co dalej, kiedy opuścisz szpital?

- W piątek lub w sobotę.

SE.pl: Czy lekarze powiedzieli ci, kiedy będziesz mógł wrócić na boisko?

- Przy wypisywaniu ze szpitala będę o tym rozmawiał. Chcę wiedzieć jakie obciążenia będę mógł stosować na pierwszych treningach. Po wyjściu ze szpitala wracam od razu do Poznania.

Najnowsze