- To przeciwnik, z którym trudno o punkty – Jan Urban, zapowiadając derby, nie miał na myśli tego niekorzystnego dla zabrzan bilansu. Przypominał, że gliwiczanie jesienią przegrali tylko dwa mecze ekstraklasowe; po raz ostatni pogromcę znaleźli 23 września, kiedy polegli z rąk wrocławskiego lidera. - Ale chyba w ostatnim czasie coraz bliżej nam było do pokonania Piasta – optymistycznie kończył przedmeczowe prognozy trener Górnika.
Doświadczony szkoleniowiec wiedział, co mówi. Jego podopieczni, którzy w zimowych sparingach strzelali aż miło (13 trafień w czterech grach), bezwzględni skuteczni okazali się także przy Okrzei. W pierwszej połowie oddali co prawda tylko jeden strzał w światło bramki gospodarzy, ale to właśnie on przyniósł zmianę wyniku.
Trudno zresztą nawet mówić o strzale: Adrian Kapralik, po przedłużeniu przez Sebastiana Musiolika głową długiego podania od Rafała Janickiego, wpadł w „szesnastkę” i z bardzo ostrego kąta technicznie podciął piłkę nad ręką Karola Szymańskiego. Dla Słowaka to trzeci z rzędu mecz w barwach Górnika z punktem: kończył jesień asystą z Radomiakiem i golem z Wartą. Skuteczny był też w sparingach w Turcji, gdzie zdobył dwa gole.
Janicki – autor „asysty drugiego stopnia” przy tym golu – miał swoje „pięć minut” również w defensywie, bo przecież do tego sprowadzają się jego podstawowe obowiązki. Jeszcze przy 0:0 wybił z linii bramkowej piłkę, której wcześniej nie złapał Daniel Bielica. Ten z kolei kunsztem błysnął, broniąc strzał głową „starego wilka” Kamila Wilczka, dla którego był to pierwszy ligowy mecz od ponad pół roku.
Druga połowa zaczęła się tak jak pierwsza: z lekką przewagą Piasta i golem zabrzan dokładnie po kwadransie gry. Znów było podanie od obrońcy (Borisa Sekulicia), zgranie głową (Damiana Rasaka) i celny strzał Kapralika! Słowak szedł zresztą za ciosem: za chwilę zaliczył przecież asystę. W tym przypadku jednak oklaski przy otwartej kurtynie należą się jednak Lukasowi Podolskiemu, bo to była bramka z kategorii „stadiony świata”, godna oczywiście mistrza świata!
Na 25 minut przed końcem Górnik miał więc wszystkie karty w ręku. Piast nie chciał się jednak z gładką porażką godzić. Jorge Felix trafił w boczną siatkę, potem Bielica skutecznie interweniował po dobrym uderzeniu Michaela Ameyawa. Po „główce” Felixa (centra Arkadiusza Pyrki) szans na obronę już nie miał. Na więcej strat – mimo waleczności gospodarzy - „górnicy” już sobie nie pozwolili.
Zaczęli więc podopieczni Jana Urbana wiosnę udanie. Potwierdzili, że sparingowa skuteczność (trzy gole na mecz) przypadkowa nie była. No i podtrzymują szansę na szóste miejsce, które tuż przed startem rundy stało się kością niezgody między szatnią a władzami klubu… Piast zaś – od dawna imponujący świetnymi wiosnami, tegoroczną zaczął źle. Za tydzień zaś poprzeczka pójdzie w górę, bo gliwiczanie jadą na boisko aktualnego mistrza kraju!
Piast Gliwice – Górnik Zabrze 1:3 (0:1)
0:1 Kapralik 15. min, 0:2 Kapralik 60. min, 0:3 Podolski 65. min, 1:3 Felix 82. min
Sędziował Tomasz Musiał. Widzów 8035.
Piast: Szymański – Pyrka Ż, Mosór, Czerwiński, Holubek – Kądzior, Dziczek Ż, Tomasiewicz (84. Kostadinow), Szczepański (62. Felix), Krykun (46. Ameyaw) – Wilczek (62. Piasecki)
Górnik: Bielica – Sekulić, Szala, Janicki, Siplak – Kapralik (90. Filipe Nacimento), Rasak Ż, Pacheco (72. Czyż), Podolski (81. Kozuki), Ennali (72. Lukoszek) – Musiolik (81. Krawczyk)