- Przyrowski przez większą część przygotowań do sezonu był pewien, że będzie tylko rezerwowym. Szuka swojej formy sprzed lat, ale nie wiem, czy znajdzie. Jeszcze większy problem ma jednak Legia. Tyle się nasłuchałem wcześniej pochwał pod adresem Chorwata Antolovicia, że ja nie wiem, czy to ten sam zawodnik, którego później widziałem na boisku. Co mecz, to duże błędy.
Obaj będą pod olbrzymią presją i ich odporność może się okazać decydująca dla wyniku - uważa Szczęsny, który przyznaje, że tak ciekawie w Warszawie nie było od wieków. - Polonia ma największy potencjał od 10 lat, a Legia największy od... dawna. Patrząc na skład Legii, zdziwiłbym się, i szefowie klubu pewnie też, gdyby ten zespół nie był przez cały sezon na pozycjach 1-2. Polonia? Tu właściciel też mówi o tytule i kto wie... Tyle że pan Wojciechowski jest w gorącej wodzie kąpany i cały czas trzyma palec na czerwonym guziku. Nie wiem, czy w przypadku, gdy Polonia będzie po kilku kolejkach czwarta ze stratą kilku punktów, nie dojdzie w klubie do rewolucji?
Szczęsny jest pod wrażeniem siły ofensywnej obu drużyn. - Sobiech to fantastyczny facet. Gra na równym, wysokim poziomie. Ebi Smolarek też zbyt dużo umie, aby okazał się rozczarowaniem. W Legii bardzo podobają mi się Cabral i Manu. Zwłaszcza ten drugi ma genialne wyczucie tempa. Niby gdzieś się pałęta po prawej stronie, niby nie jest zainteresowany akcją, ale gdy ruszy, to ciężko go zatrzymać. Będzie dzisiaj na co popatrzeć...