Górnośląski krajobraz wrył się w pamięć małego Lukasa, gdy jego rodzice parę dekad wstecz podejmowali decyzję o wyjeździe do Niemiec. - Wspomnienia z dzieciństwa wciąż są żywe. Górny Śląsk: Sośnica, Zabrze, Katowice, zawsze będą kojarzyć się z dymem kominów, który mi wcale nie przeszkadzał, i ze światłami w oknach familoków, w których mieszkała moja rodzina – mówił Podolski na spotkaniu z mediami przed swym pożegnalnym meczem z fanami FC Köln.
Tak wzruszonego Lukasa Podolskiego jeszcze nie widzieliśmy. Ale przekory jak zawsze mu nie zabrakło [ROZMOWA SE]
Sam mecz, rozegrany symbolicznie 10.10. („dziesiątka” jest w klubie z Kolonii numerem zastrzeżonym na cześć Podolskiego), był wydarzeniem godnym rangi i pozycji bohatera – mistrza świata. Poldi-senior, owacyjnie witany (a potem i żegnany) przez 50 tysięcy widzów, nie tylko zagrał u boku wielu kolegów z mistrzowskiej ekipy mundialowej, ale także – po raz pierwszy na dużym boisku – razem w jednej drużynie ze swym synem, Louisem!
Ma swoje murale w Gliwicach i Zabrzu, teraz uhonorowano go także w Kolonii. Lukas Podolski wciąż porywa dziesiątki tysięcy fanów!
Więzy emocjonalne Poldiego z Górnym Śląskiem są bardzo mocne, a mariaż z Górnikiem, trwający już czwarty rok, to ich potwierdzenie. Podolski zawsze z szacunkiem mówił o pracy górników, którzy stanowią całkiem pokaźną grupę na trybunach Areny Zabrze. Spotykał się z nimi m.in. przy okazji tradycyjnej Barbórki. Teraz zaś – na zaproszenie Polskiej Grupy Górniczej – nie tylko pojawił się w KWK Ruda (ruch Bielszowice), rozdając mnóstwo autografów i ściskając wiele rąk.
„Otrzymał od nas pamiątkowy medal w węglu z okazji 120-lecia Kopalni Bielszowice oraz mundur górniczy” – zdradziła Ewa Grudniok, rzecznik prasowa PGG. Na koniec Lukas Podolski osobiście „wloz do szoli i zjechoł na szychta” – jak sam powiedziałby z charakterystycznym śląskim akcentem. Nie omieszkał też – wrzucając obrazek z tej wizyty na swoje konto w mediach społecznościowych – zwrócić się do górników ich tradycyjnym odwiecznym pozdrowieniem.