Mający nieznaczną, ale widoczną przewagę „Miedziowi” zdobyli prowadzenie i wydawało się, że drużynie Jana Urbana nic nie przeszkodzi by utrzymać ją, albo nawet powiększyć po przerwie. Tymczasem wtedy zagotowało się.
W 55 min. Suvorov trafił do bramki, lecz sędzia bramki nie uznał i kiedy piłkarz go popchnął, pokazał mu czerwoną kartkę. Od tej pory zawodnicy częściej kopali rywali niż piłkę. W 84 min. Ntibazonkiza wyrównał i...chwilę potem z czerwoną kartką wyleciał z boiska. Chaotyczna gra nie pozwoliła już na zmianę rezultatu.