Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że nic nie wyjdzie z tego transferu. Jednak obie strony ponownie zasiadły do rozmów i tym razem udało się osiągnąć porozumienie.
- Negocjacje nie były łatwe, ale obu stronom zależało na kompromisie - mówi Żewłakow na oficjalnej stronie klubu legia.com. - Legia zaoferowała dobry kontrakt. Mam nadzieję, że za rok nikt nie pożałuje decyzji o moim przyjściu.
Żewłakow miał oferty z Grecji, z USA oraz z Arabii Saudyjskiej. Jednak wszystkie odrzucił.
Przeczytaj koniecznie: Kavala, były klub Smolarka, kusi Żewłakowa
- Byłem zmęczony grą na Zachodzie - przyznaje. - Ze względu na mój wiek żadne wielkie kluby czy wielkie ligi mi nie groziły. Najrozsądniejszym krokiem był powrót do Polski. W końcu będę mógł pograć dla kibiców z Warszawy, z Polski i odnosić dla nich sukcesy. Wierzę, że to, że stałem się zawodnikiem Legii, przysporzy wiele dobrego.
Po raz ostatni Żewłakow w Ekstraklasie zagrał przed trzynastoma laty w barwach Polonii Warszawa. Jego transfer ma poprawić grę najsłabszej w minionym sezonie formacji Legii - defensywy.
- W mojej młodości Legia była sztandarowym klubem stolicy - opowiada Żewłakow. - Marzeniem każdego chłopaka była gra w tym klubie. Teraz spełniam marzenia z dzieciństwa. Kontrakt, który podpisałem, może spiąć klamrą całą moją karierę. Cieszę się, że wróciłem do rodzinnego miasta i że będę mógł grać w klubie, który ciągle się rozwija.
Były kapitan reprezentacji Polski występami na Łazienkowskiej zamierza poprawić swój wizerunek po aferze w reprezentacji.
- Mój transfer spowoduje pewną presję i odpowiedzialność - zauważa. - Świadomie podjąłem decyzję o przyjściu do Legii. Chcę sprawdzić się w takiej roli i pokazać, że sportowo wciąż funkcjonuję. Ponadto chciałbym oczyścić moją reputację, która ostatnio została lekko zabrudzona. Będę miał tutaj najlepsze ku temu warunki, i sportowe, i życiowe - deklaruje nowy legionista.