Dla wszystkich ludzi związanych z futbolem sytuacja z sobotniego meczu była prawdziwym szokiem. Najlepszy duński piłkarz, Christian Eriksen, nieatakowany przez nikogo upadł bezwładnie na murawę. Po chwili znalazł się przy nim kapitan drużyny, Simon Kjaer, a zaraz za nim ratownicy medyczni. Choć zawodnika Interu Mediolan szczęśliwie udało się uratować, dla jego reprezentacyjnych kolegów było to traumatyczne przeżycie. Musieli bowiem patrzeć, jak ich przyjaciel jest reanimowany i walczy o życie. Nic więc dziwnego, że cała sytuacja odcisnęła ślad w ich psychice.
Pomimo dramatycznych scen na stadionie w Kopenhadze, mecz z Finlandią ostatecznie został dokończony (Duńczycy przegrali 0:1). Przygotowania do wczorajszego spotkania z Belgią były zatem niezwykle trudne. Według doniesień medialnych w szczególnie złym stanie znajdował się kapitan reprezentacji, Simon Kjaer. Przez ostatnie dni cała reprezentacja intensywnie pracowała z grupą psychologów. Celem całego procesu było naturalnie oczyszczenie głów i możliwie jak najlepsze przygotowanie do wczorajszego spotkania przeciwko Belgom, a także do meczu z Rosją (21.06, godz. 21:00).
Christian Eriksen po całym zajściu został przetransportowany do szpitala, gdzie aktualnie dochodzi do zdrowia. Przytomność odzyskał już jednak na murawie stadionu w Kopenhadze. 29-latek przeszedł w ostatnim czasie szereg badań mających wyjaśnić przyczynę zatrzymania akcji serca podczas sobotniego spotkania. Według najnowszych doniesień piłkarz Interu Mediolan w najbliższych dniach przejdzie zabieg wszczepienia defibrylatora. Jak na razie nie wiadomo, czy Eriksen będzie mógł kontynuować karierę piłkarską. Lekarze podkreślają, że na takie decyzje jest jeszcze zbyt wcześnie.