Po niezbyt udanym występie polskiej reprezentacji w meczu towarzyskim z Rosją przed kilkoma dniami, piłkarze prowadzeni przez Paulo Sousę wyszli na murawę stadionu w Poznaniu, aby tuż przed Euro 2021 zmierzyć się z Islandią. Od samego początku spotkania Biało-czerwoni starali się prowadzić grę, co przełożyło się na bardzo wysokie posiadanie piłki, a w pierwszych minutach również kilka sytuacji bramkowych. Te jednak nie zakończyły się bramką z powodu problemów z wykończeniem. Co nie udało się piłkarzom selekcjonera Paulo Sousy, udało się zawodnikom ze Skandynawii. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Alberta Gudmundssona, a ten sprytnie zmienił jej tory lotu i pokonał Wojciecha Szczęsnego. Początkowo sędzia bramki nie uznał wskazując, że Islandczyk był na spalonym, jednak po konsultacji decyzji z wozem VAR musiał wskazać na środek boiska. To na szczęście podrażniło Polaków, którzy natychmiast ruszyli na swoim rywali i już kilka minut później na tablicy wyników znów pojawił się remis, tym razem 1:1. Na bramkę Islandii odważnie ruszył Tymoteusz Puchacz, który w kluczowym momencie podał do zamykającego akcję Piotra Zielińskiego, a świeżo upieczony tata posłał piłkę do siatki. Do gwizdka kończącego pierwszą część meczu wynik się już nie zmienił i do szatni Polska zeszła remisując 1:1 z Islandią.
Memy po meczu Polska – Islandia. Polacy uratowali remis, ale fani i tak byli bezlitośni!
Wyrównanie tuż przed przerwą mogło dać wiarę piłkarzom i kibicom reprezentacji Polski na korzystny wynik, jednak zapał Biało-czerwonych szybko ostudził Brynjar Ingi Bjarnason. Zawodnik skandynawskiej ekipy błysnął przytomnością pod polem karnym Polaków i najpierw ograł Grzegorza Krychowiaka dobrym przyjęciem, a później huknął z woleja na bramkę Wojciecha Szczęsnego. Golkiper reprezentacji Polski nawet nie drgnął, patrząc tylko jak precyzyjny strzał ląduje w siatce. Polacy rzucili się do odrabiania strat, ale kolejne próby nie przynosiły żadnych korzyści. Dopiero w ostatnich minutach meczu, kiedy Karol Świderski błysnął w polu karnym rywali. Zmiennik Roberta Lewandowskiego znalazł się w znakomitej sytuacji i nieatakowany przez rywali wykorzystał zamieszanie, posyłając piłkę do siatki i doprowadzając do remisu 2:2. Pomimo kolejnych ataków Biało-czerwonych w doliczonym czasie gry drugiej połowy, wynik nie uległ już zmianie.