On zaczął i skończył strzelanie goli w tym meczu, a mogło być jeszcze lepiej, bo już w 3. min popisał się efektownym strzałem z przewrotki, obronionym przed golkipera gości. - Chcieliśmy narzucić swój styl gry i pierwsza połowa w naszym wykonaniu była fenomenalna, bo całkowicie zdominowaliśmy rywala. Drugą połowę musimy przeanalizować, bo było momenty, gdy Islandczycy przejęli inicjatywę - mówi Super Expressowi Drygas, który strzelił swojego drugiego i trzeciego gola w europejskich pucharach, bo debiutanckiego zaliczył jeszcze w barwach Zawiszy. Drygas świetnie radził sobie w pojedynkach powietrznych z wysokimi rywalami, którzy wszyscy mają powyżej 180 cm wzrostu. A ukoronowaniem tego był ostatni gol w meczu, strzelony po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. - Takie było założenie trenera, żebym skakał do wszystkich „główek” i większość pojedynków udało się wygrywać – mówi pomocnik Portowców, który cieszy się z pozostania w Szczecinie.
- Jeśli zostałem w Pogoni, to znaczy, że trener Jens Gustafsson chciał tego i miał wpływ, że przedłużyłem kontrakt - podkreśla piłkarz. - Myślę, że u nowego szkoleniowca każdy ma czystą kartę. Czuje się znakomicie nowy Szczecinie, mam tu przyjaciół i wszystko poukładane – dodaje i zwraca uwagę na intensywność treningów u nowego szkoleniowca. - Każdy trening jest z piłką, ale gierki wyglądają tak, że nie ma w nich kompletnie żadnych przerw i cały czas piłka jest w grze. Jest bardzo duża intensywność, ale mam nadzieję, że przyniesie to efekty. Wynik 4:1 wskazuje, że awansujemy do drugiej rundy, ale wiadomo, że w piłce nie ma rzeczy niemożliwych. Ale nie myślę o tym, i pojedziemy do Reykjaviku przypieczętować awans - kończy Drygas.