Super Express: - Skąd tak niekorzystna prognoza dla Legii?
Dariusz Adamczuk: - Oglądałem oba mecze Rangersów z Midtjylland. Wygrali w dwumeczu 7:3, a gdyby było trzeba to wygraliby 10:3. Mają bardzo dobrych piłkarzy, którzy są świetnie przygotowani szybkościowo. Sam się dziwię i zastanawiam, jaki mają klucz doboru do drużyny, bo ci chłopcy potrafią biegać cały mecz na bardzo dużej intensywności i agresywności, a jednocześnie są jakościowo dobrymi piłkarzami.
- Za pana czasów w Rangers było tak samo?
- Wtedy też piłkarze Rangers i Celticu wyróżniali się cechami o których wspomniałem, a oprócz tego mieli dużą jakość. Teraz jest podobnie. Rangers po degradacji i odbudowie od IV ligi są kandydatem do mistrzostwa Szkocji, chyba pierwszy raz od 8 lat. Dlatego uważam ich też za faworyta dwumeczu z Legią. Również fakt, że został w drużynie Kolumbijczyk Alfredo Morelos, za którego były 20-milionowe oferty z innych klubów, świadczy, że chcą zdetronizować Celtic. Na Morelosa Legia musi uważać.
- W czym Legia powinna szukać swojej szansy?
- Musi być skuteczniejsza niż dotychczas i wykorzystać swoje szanse. Sam jestem ciekaw czy defensywa powstrzyma Rangersów. Dobrze gdyby Legia miała zaliczkę przed rewanżem, bo w Glasgow gra się bardzo ciężko. Jeśli na Legii najgłośniejszy doping jest na Żylecie, to na Ibrox każda z czterech trybun jest taką żyletą. Kibice są z klubem na dobre i złe. Gdy po degradacji zaczynali sezon od czwartej ligi, to karnety wykupiło 37 tysięcy kibiców. I tak jest co rok.
- W czym tkwi problem Legii? Nie gra tak jak chcą tego kibice i ze słabeuszami w pucharach też miała problemy.
- Nie oceniałbym Legii zbyt krytycznie. Ma 7 punktów w lidze i jeśli wygra mecz zaległy, to będzie w trójce. Może również zaraz awansować do Ligi Europy i ocena będzie zupełnie inna, więc spokojnie zaczekajmy. Na razie Legia nie gra widowiskowo, ale skutecznie.