Przez długi czas meczu Lecha ze Spartakiem w Poznaniu wydawało się, że "Kolejorz" zbuduje bezpieczną zaliczkę. Ćwierćfinalista Ligi Konferencji Europy z poprzedniego sezonu był zdecydowanie lepszą drużyną, ale przy wyniku 2:0 pozwolił sobie na utratę koncentracji, przez co mecz zakończył się rezultatem 2:1. Ta kontaktowa bramka wlała mnóstwo nadziei w serca kibiców i piłkarzy z Trnawy, którzy przed własną publicznością powalczą o sprawienie sensacji. Lecha czeka trudne zadanie, ale wszyscy związani z "Kolejorzem" wierzą w szczęśliwe zakończenie. Nawet jeśli obawy są coraz większe, choćby po wyborze sędziego głównego.
Zaszedł za skórę Lewandowskiemu, teraz posędziuje ważny mecz Lecha Poznań
W poniedziałek oficjalnie potwierdzono, że sędzią meczu Spartak - Lech będzie Cesar Soto Grado, o którym od niedzielnego wieczoru jest niezwykle głośno. To właśnie on był arbitrem spotkania Getafe - FC Barcelona, w którym nie brakowało kontrowersji. O trudnościach tego meczu najlepiej świadczy fakt, że Soto Grado pokazał aż 3 czerwone kartki i 10 żółtych. Piłkarze obu drużyn walczyli zaciekle i nie stronili od agresji, w czym niestety pogubił się hiszpański sędzia. Nie uniknął on wpadki, która miała wpływ na wynik meczu (0:0).
W doliczonym czasie gry Soto Grado nie podyktował ewidentnego rzutu karnego dla Barcelony, ponieważ po obejrzeniu powtórek dopatrzył się wcześniejszej ręki Gaviego. Sęk w tym, że pomocnik Barcy został nabity piłką przez rywala z minimalnej odległości i nie miał zamiaru zagrać tej piłki. Nie powinno się go za to karać, a późniejszy faul na Ronaldzie Araujo był ewidentny. Po meczu Getafe - FC Barcelona o Soto Grado jest naprawdę głośno i pozostaje mieć nadzieję, że w czwartek po meczu Lecha będą to same pozytywne głosy. Niepokój jest jednak spory, ponieważ w III rundzie el. LKE nie można korzystać z systemu VAR. Decyzje Hiszpana w Trnawie będą zatem wiążące.