Mecz Fiorentiny z West Hamem może być naprawdę emocjonującym wydarzeniem. Ciężko było wyłonić faworyta przed spotkaniem i pierwsza połowa zdaje się to potwierdzać, bowiem zakończyła się ona bezbramkowym remisem. W jej trakcie doszło jednak do bardzo niebezpiecznego zdarzenia. Najpierw po jednej z akcji Gonzaleza, w której zawodnik Fiorentiny wywalczył rzut rożny, w jego stronę zaczęły lecieć kubki z sektora West Hamu. Po chwili do kornera podszedł Biraghi, ale nie zdołał nawet ustawić piłki, bo w jego stronę zaczęły lecieć plastikowe kubki. Jeden z nich (a dokładniej dwa złożone razem) trafiły go tak mocno, że z tyłu głowy obrońcy Fiorentina zaczęła obficie lecieć krew.
Przykre obrazki w finale Ligi Konferencji Europy
Wszystko działo się w okolicach 33. minuty spotkania. Sędzia musiał przerwać mecz i udał się na rozmowę najpewniej z delegatem UEFA, któremu przekazał jeden z przedmiotów, który poleciał na murawę, który wyglądał jak dość masywna zapalniczka. Na szczęście Biraghi po opatrzeniu przez medyków mógł wrócić na murawę i kontynuować grę.