Krzysztof Król

i

Autor: Sebastian Kuczyński Krzysztof Król w barwach Piasta Gliwice (lipiec 2013 roku)

Krzysztof Król przed el. Ligi Europy: Legia będzie miała ciężko z Sheriffem

2017-08-17 4:00

Dziś piłkarze Legii Warszawa w IV rundzie eliminacji Ligi Europy zmierzą się z mistrzem Mołdawii Sheriffem Tyraspol. Jedynym Polakiem, który grał w ekipie znad Dniestru, jest Krzysztof Król (30 l.), w kraju znany z występów m.in. w Jagiellonii, Podbeskidziu i Piaście. - Sheriff w Mołdawii jest jak Real w Hiszpanii. Najlepszy, najbogatszy, niepokonany. Legia będzie miała ciężko, ale sprawę awansu powinna załatwić w pierwszym meczu - uważa Król.

"Super Express": - Jak pan w ogóle trafił do Tyraspolu w 2013 roku?

Krzysztof Król: - Potrzebowali lewego obrońcy. Pojechałem na zgrupowanie do Turcji, spodobałem się i podpisałem kontrakt. Płacili naprawdę bardzo dobrze, ale mimo to wytrzymałem w Mołdawii tylko pół roku. Dłużej się nie dało.

- Dlaczego?

- Sheriff ma piękne, supernowoczesne obiekty, ale poza nimi nic tam nie ma. Całe dnie siedziałem w klubowym hotelu przy stadionie. Nie wychodziłem, bo nie było dokąd. Bieda straszna. Nie pamiętam za bardzo komuny w Polsce, ale przypuszczam, że u nas w PRL, w porównaniu do tego, co było w Mołdawii, mieliśmy Amerykę. W Mołdawii było szaro, brudno, robotnicze bloki i wszędzie symbole z czasów ZSRR.

- Wspomniał pan, że całe dnie siedział w hotelowym pokoju. Piłkarze nie spędzali razem wolnego czasu?

- W szatni był podział na obcokrajowców, którzy zarabiali bardzo dobrze, i krajowców grających za grosze. Obie grupy trzymały się osobno. Mołdawianie to szczerzy, otwarci ludzie, którzy bardzo lubią gości z innych stron świata, ale przez różnice w płacach nasze kontakty z miejscowymi były bardzo oziębłe.

- Co jeszcze utkwiło panu w pamięci z tamtych czasów?

- Pamiętam, jak raz pojechaliśmy na wyjazdowy mecz. Wychodzimy na rozgrzewkę, a tam boisko tak zryte, jakby jeszcze kilka minut wcześniej pasły się krowy i świnie. Po spotkaniu nawet się nie wykąpaliśmy. Nie było gdzie. Lepsze warunki panują u nas w C klasie.

- Kiedy okazało się, że Legia trafiła na mistrza Mołdawii, w polskich mediach pojawiły się informacje, że Sheriff jest sponsorowany przez mafię. To prawda?

- Firma Sheriff ma w swoich rękach wszystko - od stacji benzynowych, przez ubojnie zwierząt, po telewizję i telefony. Są bardzo mocni. W Mołdawii mogą wszystko. Nie zdziwię się, jeśli drużyna przyleci do Warszawy z własną ochroną.

- Ostatnio nic o panu nie słychać. Co pan porabia?

- Mieszkam w Chicago, gdzie w klubie Eagles otworzyłem akademię piłkarską dla chłopców w wieku od 5 do 14 lat. Trenuje u mnie 80 zawodników, którzy grają w sześciu drużynach. Nawiązaliśmy współpracę z PZPN, odwiedził nas dyrektor sportowy związku Stefan Majewski. Szkolimy głównie dzieci Polaków.

Inaki Astiz: Przydam się Legii Warszawa

Zaskakujący transfer Pazdana do Newcastle? Chce go Rafa Benitez!

Krzysztof Mączyński: Gra Legii nabiera kolorów

Najnowsze