- Nawet portugalscy dziennikarze mówią, że to Lech jest faworytem. Mają rację?
Semir Stilić: - Myślę, że tak. Ja też uważam, że Lech jest lepszy od Bragi. Jedyne, w czym rywale mają nad nami przewagę, to fakt, że grają ligę, a my tylko sparingi. Ale zniwelujemy to umiejętnościami i odpowiednim nastawieniem. O Bradze wiemy sporo, nawet mój tata pomógł mi rozpracować ten zespół.
- No właśnie, Ismet Stilić grał przecież w Portugalii...
- W sumie spędziliśmy tam pięć lat. Dwa na Maderze, bo tata grał w Uniao Madeira, a potem trzy w okolicach Porto. To właśnie w Portugalii poszedłem do szkoły podstawowej i zaliczyłem dwie klasy. Co więcej, tam zaczynałem grać w piłkę. Tata przyjaźnił się z Ljubinko Druloviciem z FC Porto i dzięki niemu mogłem tam trenować. Czyli wielkie Porto to mój pierwszy klub. Tyle że miałem wtedy sześć lat i niewiele już pamiętam (śmiech). A ligę portugalską tata śledzi do tej pory. Dzwonił do mnie kilka dni temu i był w bardzo dobrym humorze, bo oglądał mecz Bragi z Porto. Nasz rywal przegrał 0:2, a że ojciec świetnie zna się na piłce, to wychwycił i opowiedział mi o ich słabych punktach. Teraz postaram się z tych podpowiedzi skorzystać.
Przeczytaj koniecznie: QUIZ: Wygraj kod do ipla tv! Obejrzyj mecz Lech - Braga za darmo w internecie
- Teoretycznie jesteś więc dobrze przygotowany. A praktycznie?
- Uważam, że też super. Bardzo dobrze mi się pracowało w trakcie zgrupowań. Wygląda to obiecująco. Jesteśmy w formie, zespół został wzmocniony, nie mamy wielu kontuzji. No i gramy u siebie. Tu, w Poznaniu, bez względu na to, kto jest rywalem, to my jesteśmy w stanie dyktować warunki.
- Ktoś z rodziny będzie na meczu?
- Tak, w Poznaniu jest już moja mama. I to bardzo dobra informacja, bo zawsze gdy ona jest, to wygrywamy, a ja strzelam gola. Koledzy z Lecha już jakiś czas temu pytali mnie, czy mama przyjedzie na Bragę, bo dla nas wszystkich stała się talizmanem. No więc uspokajam: mama jest!
- Najlepiej byłoby wygrać co najmniej 2:0, wtedy w miarę spokojnie można jechać na rewanż...
- Nie sądzę, aby wszystko rozstrzygnęło się po pierwszym meczu. Nie zdziwiłbym się, gdyby trzeba było walczyć o awans do ostatnich minut rewanżu. Ale podtrzymuję przekonanie, że jesteśmy lepsi i że awansujemy.
- A mistrzostwo Polski? Strata jest ogromna...
- Lech już nieraz pokazał, że zawsze bije się do końca. Tej wiosny będzie tak samo. Wszyscy tu wierzymy w szczęśliwe zakończenie. Jak rok temu.