Legia - Podbeskidzie, Helio Pinto

i

Autor: archiwum se.pl Helio Pinto podczas meczu Legia - Podbeskidzie.

Legia - Apollon. Helio Pinto: Nie będę miał litości dla kolegów [WYWIAD]

2013-10-03 13:13

Dla Helio Pinto (27 l.) dzisiejszy mecz będzie miał szczególne znaczenie. Legionista zagra z Apollonem Limassol, od którego zaczęła się jego cypryjska kariera. Portugalczyk przeżywał ostatnio dramat, bo przy narodzinach jego dziecka pojawiły się komplikacje. Na szczęście wszystko jest już w porządku i pomocnik Legii znów może się skupić na piłce.

"Super Express": - Mało kto wie, ale ostatnio przeżyłeś dramat przy narodzinach córki. Co się stało?

Helio Pinto: - Moja córeczka urodziła się na początku września, w Warszawie. Niestety, natychmiast po porodzie wyszło, że coś jest nie tak. Okazało się że jej przełyk nie funkcjonował jak należy. Potrzebna była natychmiastowa operacja.

Przeczytaj koniecznie: Marek Saganowski przeszedł operację kolana, nie zagra przez pół roku!

- Kiedy się odbyła?

- Tego samego dnia. Dziecko przyszło na świat o ósmej rano, a operację przeszło już o godz. 18. Bez tego zabiegu córka nie byłaby w stanie funkcjonować, nie można było czekać. Tylko ktoś, kto przeżył coś takiego, zrozumie, jaki to dramat, co ja wtedy czułem. Z moją żoną w pewnym momencie też było źle... Na szczęście polscy lekarze wykonali operację bardzo sprawnie. Córeczka jest już w domu, najgorsze chwile za nami.

- Wiele wskazuje na to, że i na boisku najgorsze chwile za tobą. Dlaczego tak słabo się spisywałeś przez pierwsze miesiące?

- Do Legii przyszedłem po siedmiu sezonach spędzonych w APOEL-u. Nie było mi łatwo szybko przestawić się na inny styl, inną ligę, innych kolegów z drużyny. Nie byłem też odpowiednio przygotowany fizycznie. Na szczęście czuję się już lepiej i pokazałem to w ostatnich spotkaniach.

- Mecz z Apollonem to dla ciebie niezwykłe wydarzenie...

- Tak, bo to był mój pierwszy cypryjski klub. Trafiłem tam z Sevilli jako 21-letni chłopak. Już w pierwszym sezonie sięgnąłem po tytuł. Dzięki Apollonowi wyrobiłem sobie nazwisko na Cyprze i przeszedłem do APOEL-u. Niedługo potem nastąpił duży zgrzyt między mną a kibicami Apollonu. Kiedy graliśmy przeciw nim, wywiesili na trybunach transparent obrażający moją żonę. Bardzo się wkurzyłem, ale potem wszystko sobie wyjaśniliśmy. Oni wtedy nie znali kulis mojego odejścia, o którym zadecydowała mająca prawa do mnie Sevilla. Nie mogła się dogadać z Apollonem i właśnie dlatego trafiłem do APOEL-u.

Zobacz także: Dobre wiadomości dla Legii Warszawa, Dwaliszwili wrócił do treningów

- Dziś znów zmierzysz się z Apollonem. Wszyscy mówią, że faworytem jest Legia.

- Nie do końca się zgadzam. Szanse są 50 na 50. W Lidze Europy zespoły są zdeterminowane, a różnica klas w naszej grupie nie jest aż taka duża. Nazwiska piłkarzy Apollonu nie powiedzą zbyt wiele Polakom, ale ich siłą jest drużyna. Mam jednak nadzieję, że nawet bez wsparcia fanów damy im radę. Bo choć wciąż mam tam znajomych, to jako legionista nie będę miał dla Apollonu żadnej litości.

Najnowsze