Leszek Ojrzyński: Gdzie są teraz ci, którzy się z nas śmiali?! [GALERIA]

2017-08-03 8:39

Piłkarze Arki Gdynia pokonali 3:2 faworyzowany FC Mydtjylland, sprawiając dużą sensację w III rundzie eliminacji Ligi Europy. W czwartek w Danii zdobywcy Pucharu i Superpucharu Polski będą bronić jednobramkowej zaliczki w rewanżu. - Jeśli będziemy realizować swój plan i zatrzymamy fruwających do górnych piłek rywali, to możemy zapisać nowy rozdział w historii klubu - uważa trener drużyny z wybrzeża Leszek Ojrzyński (45 l.).

"Super Express": - Przed losowaniem złośliwi szydzili, że z kim byście nie grali, to i tak musicie szykować worek na stracone gole.

Leszek Ojrzyński: - Za nami dopiero pierwsza połowa dwumeczu. Ta łatwiejsza. Mydtjylland dwa lata temu pokonało u siebie Manchester United 2:0. Na własnym boisku są naprawdę groźni. Ale co tam! Raz się żyje! Nie podejdziemy do meczu na wariata, ale też na pewno nie postawimy autobusu w polu karnym. Zagramy rozważnie, ale odważnie. Znamy swoją wartość. Wygrywaliśmy, nie będąc faworytami, z Lechem w Pucharze, z Legią w Superpucharze i teraz z Mydtjylland. A szydercy? Gdzie są dziś ci, którzy się z nas śmiali? Życie jeszcze raz pokazało, że nie wolno nikogo skreślać przed meczem, że walką i ambicją można pokonać każdego.

- Ale tak z ręką na sercu - nie bał się pan konfrontacji z Duńczykami?

- Wcale! Co byłby ze mnie za trener, gdybym nie wierzył w swoją drużynę?! Marzyłem, by prowadzić zespół w takich meczach! Pełne trybuny, świetny doping, ranga spotkania i zwycięstwo. Bajka!

- Utrzymacie w rewanżu przewagę jednej bramki?

- Dla nas w tych eliminacjach wszystko jest nowe. Zagramy na małym stadionie, inną piłką - select, nie wiadomo, jaka będzie pogoda, sędziowanie. Nie wiem, jak na to wszystko zareaguje drużyna. Ale co mamy do stracenia? Chcemy, by mecze z Mydtjylland kibice w Gdyni wspominali po latach. Cieszę się, że z trybun będzie nas wspierać ponad tysiąc naszych fanów.

- Sierpień to okres pielgrzymek do Częstochowy. Jak przejdziecie Duńczyków, to planuje pan podróż na Jasną Górę?

- Na pewno! Za dwa tygodnie gramy z Górnikiem w Zabrzu, wtedy po drodze zajedziemy podziękować Matce Boskiej. Poza tym szukam w kalendarzu wolnych terminów, bo mam jeszcze do odrobienia zaległości. Muszę pojechać do Fatimy i podziękować za utrzymanie w Ekstraklasie, Puchar i Superpuchar.

- Rozmawialiście już z nowym właścicielem klubu Dominikiem Midakiem o premiach za awans do IV rundy?

- Nie mieliśmy okazji. Z panem Midakiem porozmawiałem chwilę w Warszawie po Superpucharze. Od tamtej pory nie mieliśmy kontaktu.

Najnowsze