Mecz Lech Poznań - Juventus Turyn. Dimitrije Injac: Czas ograć Krasicia

2010-11-30 3:00

Poznali się wiele lat temu w Vojvodinie Nowy Sad. Teraz Dimitrije Injac (30 l.) i Milos Krasić (26 l.) staną po przeciwnych stronach barykady, a stawką meczu Lech - Juventus będzie awans do kolejnej fazy Ligi Europejskiej.

Injac i Krasić grali przeciwko sobie dwa razy. - Dwa lata temu zmierzyliśmy się w Moskwie z CSKA, w którym wówczas grał Krasić - mówi "Super Expressowi" Injac. - Przegraliśmy wówczas 1:2, ale Milos po meczu powiedział mi, że nie spodziewał się, że Lech będzie taki mocny. Niedługo potem Krasić przeniósł się do Juventusu, a my zagraliśmy ze "Starą Damą" w Lidze Europejskiej. I znów nie wygrałem, bo skończyło się remisem. Krasić mógł mi dogryzać. Ale teraz to ja będę górą! - zapowiada.

Przeczytaj koniecznie: Konflikt w zespole rywala Lecha Poznań. Melo i Sissoko pobili się na treningu Juventusu Turyn

Serbski pomocnik uważa, że w Turynie włoski zespół zlekceważył Lecha, który zagrał ambitnie i wywalczył remis 3:3.- Teraz już nie będzie tak łatwo. Juventus jest pod ścianą i jeśli przegra, to pożegna się z Ligą Europejską. A dla Włochów byłaby to kompromitacja. Dlatego my musimy się wyjątkowo spiąć. Mam nadzieję, że już w środę zapewnimy sobie wyjście z grupy. Fajnie byłoby zrobić sobie taki miły prezent na mikołajki - podkreśla Dimo, który... wciąż jest zaskoczony, że Lech tak dobrze spisuje się w Lidze Europejskiej. - Wszyscy nas przekreślali, mieliśmy nie wyjść z tej grupy. A my jesteśmy o krok! Chciałbym awansować dalej z Manchesterem City. Te dramatyczne mecze z nimi będę wspominał najmilej. Cóż to była za zażarta walka! - emocjonuje się Injac.

W meczu z Manchesterem Serb strzelił piękną bramkę z dystansu. Czy powtórzy to w spotkaniu z Juventusem? - W tamtej sytuacji miałem bardzo dużo szczęścia. Ale przecież szczęściu trzeba pomóc (śmiech). Będę starał się tego dokonać - obiecuje.

W jutrzejszym meczu bardzo wiele będzie zależało od Injaca, bez którego nie można sobie wyobrazić składu Lecha. Kiedy jednak przyjeżdżał do Poznania zimą 2006 roku, był niedoceniany. A teraz? Został najlepszym cudzoziemcem w historii klubu. - Do głowy by mi nie przyszło, że tak dobrze będzie mi w Polsce. Jeszcze się nad tym zastanawiam, ale być może podobnie jak Ivan Djurdjević postanowię osiedlić się tu na stałe. Niedługo może nawet złożę wniosek o polskie obywatelstwo - zastanawia się Injac.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze