John Yeboah

i

Autor: cyfrasport John Yeboah

Johna Yeboaha intymne wyznanie

Niezwykłe słowa bohatera Rakowa, niektórych przejdą ciarki „Warto czekać” [WIDEO]

2023-12-01 2:23

To był wielki wieczór dla zawodników mistrza Polski. Pokonali 1:0 Sturm na Merkur Arenie w Grazu, dzięki czemu wciąż – co przed tym spotkaniem wydawało się abstrakcją - zachowują szansę na wiosenne występy w pucharach (trzecie miejsce w grupie Ligi Europy pozwoli im na występ w 1/16 finału Ligi Konferencji).

„To historyczne zwycięstwo na tym etapie rozgrywek” – przypomniał trener Dawid Szwarga. Raków rzeczywiście wygrał po raz pierwszy w swych dziejach mecz w fazie grupowej Ligi Europy. I to dominując w zasadzie od pierwszej do ostatniej minuty! - W każdej fazie gry byliśmy lepsi! - podkreślał po końcowym gwizdku kapitan częstochowian, Fran Tudor.

Bohaterem mistrzów Polski został w Grazu John Yeboah. Jego powrót na boisko był dość niespodziewany. W listopadowym okienku reprezentacyjnym urodzony w Niemczech pomocnik, mający po rodzicach obywatelstwo ghańskie oraz ekwadorskie, po raz drugi w tym roku poleciał na zgrupowanie reprezentacji z Ameryki Południowej. I po raz drugi nie udało mu się zadebiutować. Tym razem z gry wyłączyła go kontuzja łydki, której nabawił się już na miejscu.

- Ze zdrowiem już wszystko OK – zapewnił nas Yeboah, gdy już po meczu ze Sturmem gratulowaliśmy mu w Grazu zdobytego tu gola. Na murawie spędził tylko kwadrans, ale oddał najważnieszy w całym spotkaniu – a może i w całym jego piłkarskim życiu, o czym za chwilę… - strzał.

- Prawdę mówiąc nie widziałem Johna, ale wiedziałem, że tam powinien być – mówił „Super Expressowi” na Merkur Arenie Jean Carlos Silva, który w 81. min zaliczył asystę przy „złotym golu”. Brazylijski Hiszpan (albo hiszpański Brazylijczyk) skupić się musiał na tym, by piłka nie uciekła mu poza linię końcową; podskórnie czuł jednak, że partner poszedł za akcją i warto „w piątkę” dogrywać.

Yeboah po końcowym gwizdku podzielił się z kibicami swymi najgłębszymi uczuciami: radością i… wiarą. „Mój pierwszy międzynarodowy gol, i to na wagę zwycięstwa. Bóg zawsze ma doskonał wyczucie, kiedy coś daje: nigdy za wcześnie i nigdy za późno. Potrzeba trochę cierpliwości i dużej wiary, ale warto czekać” – wpis tej treści, u wielu pewnie wywołujący ciarki zawartym w nim przekazem, piłkarz opublikował na Instagramie.

W niedzielę Raków zagra w wyjazdowym meczu ligowym we Wrocławiu z liderem tabeli. Dla Yeboaha będzie to szansa na pierwszą konfrontację z byłymi kolegami: do Częstochowy przeprowadził się przecież latem właśnie ze Śląska.

Sonda
Czy Raków zagra wiosną w europejskich pucharach?
Najnowsze