Omonia - Jagiellonia: Estoński Roberto Baggio da awans?

2015-07-23 9:58

Kiedy miałem 5-6 lat, uwielbiałem patrzeć na Diego Maradonę i Roberta Baggio. Byłem zauroczony tym, jak prowadzą piłkę, z jaką dokładnością ją podają. Zamykałem oczy i wyobrażałem sobie, że na pełnych stadionach, w wielkich meczach gram jak ci moi idole - mówi Konstantin Vassiljev (31 l.), który co prawda nie zrobił takiej kariery jak jego idole, ale w Estonii ma status gwiazdy. Teraz chce awansować z Jagiellonią do fazy grupowej Ligi Europy. Po remisie 0:0 w Białymstoku Jaga gra dziś rewanż z cypryjską Omonią.

"Super Express": - Jakich argumentów użyli szefowie Jagiellonii, by namówić 80-krotnego reprezentanta Estonii do transferu?

Konstantin Vassiljev: - Przez rok gry w Piaście poznałem Ekstraklasę na tyle dobrze, by docenić Jagiellonię. Bardzo mi się podobało serce, jakie jej zawodnicy wkładają w mecz. A że nie chciałem wyjeżdżać z Polski, oferta z Białegostoku okazała się optymalna. Wkrótce dołączą do mnie żona i dwie córeczki.

- Twoje gole dla reprezentacji trzykrotnie doceniano prestiżową w Estonii nagrodą Srebrnej Piłki. Wykonujesz rzuty wolne prawie tak dobrze jak twój idol Roberto Baggio...

- Gdy byłem mały, na podwórku stawiałem puste butelki czy puszki i próbowałem tak długo, aż trafiłem w cel. U środkowego pomocnika precyzja w zagraniu piłki to podstawa. Tylko przez powtarzanie ćwiczeń w nieskończoność można ułożyć sobie nogę.

Zobacz: Konstantin Vassiljev: Szanse z Omonią? Pół na pół [WIDEO]

- To prawda, że mogłeś poświęcić się pracy naukowej?

- Byłem na studiach inżynierskich. Moim konikiem jest elektronika. Kto wie, może stworzyłbym jakiś najnowszy model telefonu? Ale na razie zawiesiłem naukę. Już sobie jednak obiecałem, że jak skończę grać w piłkę, to wrócę do szkoły.

Najnowsze