"Super Express": - Jakich argumentów użyli szefowie Jagiellonii, by namówić 80-krotnego reprezentanta Estonii do transferu?
Konstantin Vassiljev: - Przez rok gry w Piaście poznałem Ekstraklasę na tyle dobrze, by docenić Jagiellonię. Bardzo mi się podobało serce, jakie jej zawodnicy wkładają w mecz. A że nie chciałem wyjeżdżać z Polski, oferta z Białegostoku okazała się optymalna. Wkrótce dołączą do mnie żona i dwie córeczki.
- Twoje gole dla reprezentacji trzykrotnie doceniano prestiżową w Estonii nagrodą Srebrnej Piłki. Wykonujesz rzuty wolne prawie tak dobrze jak twój idol Roberto Baggio...
- Gdy byłem mały, na podwórku stawiałem puste butelki czy puszki i próbowałem tak długo, aż trafiłem w cel. U środkowego pomocnika precyzja w zagraniu piłki to podstawa. Tylko przez powtarzanie ćwiczeń w nieskończoność można ułożyć sobie nogę.
Zobacz: Konstantin Vassiljev: Szanse z Omonią? Pół na pół [WIDEO]
- To prawda, że mogłeś poświęcić się pracy naukowej?
- Byłem na studiach inżynierskich. Moim konikiem jest elektronika. Kto wie, może stworzyłbym jakiś najnowszy model telefonu? Ale na razie zawiesiłem naukę. Już sobie jednak obiecałem, że jak skończę grać w piłkę, to wrócę do szkoły.