Trabzonspor - Legia, godzina 19. Mierzejewski nie rozjedzie Legii autem za 5,5 miliona

2013-10-24 11:18

Ta rewelacja szybko stała się hitem Internetu. Jeden z zagranicznych portali podał wczoraj, że Adrian Mierzejewski (27 l.) kupił sobie bugatti veyron - kultowe auto warte 5,5 mln złotych. Polskie portale błyskawicznie przepisały sensacyjną informację. Co na to piłkarz? "To nieprawda! Kto wymyśla takie bzdury?!" - napisał nam w SMS-ie pomocnik tureckiego Trabzonsporu, dzisiejszego rywala Legii w Lidze Europy.

Wygląda więc na to, że Mierzejewski nie rozjedzie Legii luksusowym cackiem osiągającym prędkość ponad 400 km/h i rozpędzającym się do setki w 2,5 sekundy. Mistrzów Polski, dla których dzisiejszy mecz w Turcji to spotkanie o być albo nie być, czeka i tak bardzo trudne zadanie. Po dwóch porażkach "wojskowych" na otwarcie rywalizacji w fazie grupowej Ligi Europy tylko zwycięstwo przedłuży ich nadzieje na awans. Legionistów może dobić właśnie były gwiazdor Polonii. Mierzejewski w barwach tureckiej drużyny strzela dużo ważnych goli i zalicza piękne asysty.

Zobacz koniecznie: Robert Lewandowski tylko u nas: Denerwuje mnie krytyka za grę w kadrze, ale wytrzymam to!

- Przed rozpoczęciem rywalizacji w naszej grupie mówiłem, że stawka jest bardzo wyrównana i każdy może awansować. Ale legioniści nie potraktowali chyba poważnie Cypryjczyków. Chcieli z nami walczyć o drugie miejsce w grupie, ale teraz sytuacja się zmieniła - komentuje niespodziewaną porażkę mistrzów Polski (0:1) z Apollonem Mierzejewski. To właśnie ta wpadka mocno zmniejszyła szanse "wojskowych" na awans.

- Miałem nadzieję, że z grupy wyjdą Trabzonspor i Legia, ale w tej sytuacji nie wiem, czy jest jeszcze taka możliwość - dodaje były pomocnik Polonii, który jest jednym z ulubieńców kibiców Trabzonsporu. - Na pewno to dla mnie bardzo dobry okres. Strzelam gole, asystuję, więc w klubie są ze mnie zadowoleni. Ale uwielbienie kibiców rozkłada się na cały zespół. Mamy w końcu w zespole wiele gwiazd: Maloudę, Bosingwę, Zokorę... - wylicza "Mierzej".

Przeczytaj również: LM: CSKA - City 1:2. Aguero uciszył Moskwę

W składzie Legii aż tak głośnych nazwisk nie ma. Na dodatek do Turcji nie poleciał najlepszy piłkarz "wojskowych" Miro Radović (29 l.). Serb miał nadzieję, że wróci do gry na ten ważny mecz po wyleczeniu kontuzji, ale rozłożyła go choroba.

- Na papierze Turcy będą faworytami, ale my nie mamy nic do stracenia - komentuje Radović. - Po dwóch porażkach z Lazio i Apollonem w czwartek po prostu musimy wygrać.

Trabzonspor u siebie jest szczególnie groźny. Ostatni mecz na własnym stadionie przegrał w... lutym (0:3 z Fenerbahce).

- Na dodatek w Lidze Europy radzi sobie lepiej niż w rozgrywkach krajowych. Nie będzie łatwo, ale wierzę, że jesteśmy w stanie ich pokonać - dodaje otuchy kolegom Radović.

Nie przegap

Liga Europy: Trabzonspor - Legia, czwartek godz. 19, Canal+ Sport

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze