„Super Express”: - Obecność Borussii w półfinale Ligi Mistrzów to dla pana niespodzianka?
Adam Matysek: - Spora. Miała w tym sezonie całkiem sporo problemów w Bundeslidze, ale w Champions League dawała sobie radę nadspodziewanie dobrze. Ale wygrana przed tygodniem z PSG zupełnie mnie zaskoczyła. Borussia rozegrała kapitalne spotkanie i jeśli we wtorek będzie w stanie zagrać na podobnym poziomie, czeka nas świetny mecz.
- Kluczem do sukcesu Borussii będzie tylko powstrzymanie Kyliana Mbappe?
- Nie sądzę. Umiejętności Mbappe w rozstrzyganiu meczów są ważne, ale tych atutów PSG w grze zespołowej ma dużo więcej. W każdym razie teren dla Borussii będzie bardzo gorący.
- Ale Borussia ma skromną zaliczkę. Jest ciut bliżej finału?
- Gdybym miał opierać swą odpowiedź wyłącznie na sezonie ligowym Borussii, to bym nie dawał jej żadnych szans. Zresztą podobnie jak Bayernowi, i to nie tylko w starciu z Realem, ale już we wcześniejszej rundzie, z Arsenalem. Tymczasem oba niemieckie kluby na Ligę Mistrzów wkładają w tym sezonie zupełnie inne buty, niż do gier Bundesligowych. 11 lat temu byłem na trybunach Wembley, kiedy Borussia w finale grała z Bayernem. Powtórka tego zestawienia, na tym samym obiekcie, wcale – wbrew twierdzeniom malkontentów, że to słabe drużyny – by mnie nie zaskoczyła, choć drużyny niemieckie przed rewanżowymi meczami nie są faworytami.
Łukasz Piszczek widział to na własne oczy. I teraz ma wielkie marzenie [ROZMOWA SE]
- Borussia musi zatrzymać Mbappe. A co musi zrobić Bayern, by awansować do finału? Czy to w ogóle realne?
- Musi zagrać bezbłędnie w obronie! W ofensywie Bawarczycy mają dużą siłę rażenia: Kane, Sane, Musiala, Müller, Gnabry – można długo wymieniać. W dwumeczu z Arsenalem dali tego dowód. Ale od kiedy skończyła się epoka Hummelsa i Boatenga, Bayern jest mocno niestabilny w defensywie i – może wyjąwszy postawę Manuela Neuera w bramce – ma w niej wiele problemów.
- Real to jednak także niezwykła siła w ofensywie, dwie bramki Viniciusa Jr w Monachium to pokazały. A jest jeszcze Jude Bellingham. Na którym monachijczycy powinni skupić się bardziej?
- Tych zawodników, którzy mogą rozstrzygnąć wynik końcowy, jest w Realu cała masa, więc ja bym nie ograniczał się tylko do prób neutralizacji tych dwóch „żądeł”, które pan wymienił. Choć faktem jest, że Vinicius w obecnej formie daje Realowi przewagę w każdym spotkaniu.
- Pan, jako były reprezentacyjny bramkarz, potrafi to doskonale ocenić: Real ma problem z golkiperem?
- Moim zdaniem ma. Mówiąc trochę „na skróty”, nadzieją Bayernu jest… Andrij Łunin.
- Mocne słowa!
- On ma kilka bardzo fajnych, pozytywnych cech i kilka naprawdę świetnych momentów w meczach ligowych, i w Champions League też. Ale również widziałem mecze, w których – mówiąc kolokwialnie – „dawał ciała”, popełniając proste błędy kończące się utratą gola. OK, Real – dzięki wielkiej sile ofensywnej – dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. Ale czy to jest bramkarz na decydującą fazę tak poważnych zmagań? Nie jestem przekonany.
Euzebiusz Smolarek już wie, jak skończy się mecz w Paryżu. I nawet skład finału Ligi Mistrzów zna! [ROZMOWA SE]
- W miniony weekend, w meczu z Cadiz, między słupki bramki Realu wrócił Thibaut Courtois. Może to jest „tajna broń” Realu na końcówkę Ligi Mistrzów?
- Hm… Niezależnie od jego wielkiej klasy sportowej, postawienie na niego w tym momencie, po tak długiej przerwie związanej z leczeniem kontuzji, byłoby obarczone dużym ryzykiem. Nie wiem, czy jest na to gotowy.
- Reasumując: Real powinien starać się trzymać piłkę z dala od własnej bramki?
- Czy to się mu uda, biorąc pod uwagę siłę ofensywną Bayernu? Nie jestem pewien. Natomiast mimo wszystko to monachijczycy mają – moim zdaniem – większy kłopot, dotyczący wspomnianej niestabilności linii obrony.
- A zatem jaki typ na środowy półfinał?
- Myślę, że Real jest w stanie strzelić nawet nie jedną, a dwie bramki więcej od Bayernu.