Czy jednak słabo grający od początku sezonu warszawianie są w stanie tego dokonać? Bramkarz i jeden z liderów Legii Arkadiusz Malarz (37 l.) jest pewien, że tak!
"Super Express": - Co przemawia za tym, że Legia odrobi w środę dwubramkową stratę do Astany i awansuje do decydującej fazy eliminacji Ligi Mistrzów?
Arkadiusz Malarz: - Naszą siłą jest wiara, że możemy to zrobić. Zresztą w poprzednim sezonie pokazaliśmy, że nie pękamy nawet przed wielkimi klubami, że umiemy grać przeciwko faworytom. Ktoś powie, że dziś Legia to inna drużyna niż jeszcze kilka miesięcy temu, bo nie ma Niko, Prijo, bo odszedł Odjidja. Zgoda, ale inna nie znaczy gorsza. Są nowi piłkarze, którzy też potrafią grać w piłkę. Znam i doceniam naszą siłę i naprawdę wierzę, że będzie dobrze.
- Analizowaliście w szatni sytuację, po której w doliczonym czasie gry straciliście trzeciego gola w Kazachstanie?
- To było kompletnie niepotrzebne. Wyjaśniliśmy to sobie. Trudno, czasu nie cofniemy. Nie ma zespołów, które nie popełniają błędów. Musimy tylko pamiętać, żeby w rewanżu ich nie powtórzyć.
- Jaki wynik będzie w środę?
- Życzyłbym sobie, żeby było 2:0 dla nas!