Diego Simeone doprowadził Atletico Madryt do dwóch finałów Ligi Mistrzów w trzech ostatnich latach. Oba decydujące o trofeum spotkania "Rojiblancos" przegrali z rywalem zza miedzy - Realem. Dwa lata temu "Królewscy" okazali się lepsi po dogrywce. W sobotę do zapewnienia sobie jedenastego Pucharu Mistrzów potrzebowali konkursu rzutów karnych. W serii "jedenastek" pomylił się tylko Juanfran, który trafił w słupek, ale to przesądziło o niepowodzeniu Atletico.
Szkoleniowiec przegranych nie miał po końcowym gwizdku pretensji do swoich zawodników. Żal było mu tylko kibiców. - Widziałem kibiców, którzy kupowali bilety do Lizbony, widziałem tych kupujących bilety do Mediolanu i widziałem, że nie mogliśmy dać im tego, na co zasłużyli. I to mnie wkur*ia - powiedział trener. Simeone zaskoczył wszystkich tym, że wcale nie wyklucza odejścia z Vicente Calderon. - Nie byłoby dobrze, gdybym po przegraniu dwóch finałów nie planował myśleć nad przyszłością. Pewne uczucia przychodzą - zakończył.