Do tej dość kontrowersyjnej sytuacji doszło w pierwszej połowie. Mateusz Wieteska dobrze podłączył się do akcji ofensywnej i zgrał piłkę głową w pole karne. Tam zaś doszło do nieporozumienia pomiędzy jednym z obrońców a bramkarzem Spartaka. Ten pierwszy chciał wybić futbolówkę, ale tak fatalnie skiksował, że nieomal kopnął ją do własnej bramki!
Golkiper jednak zachował czujność i zdołał interweniować. Ale czy na pewno w tej sytuacji nie było gola? Legioniści natychmiast zaczęli protestować domagając się uznania trafienia, jednak sędzia okazał się niewzruszony. Zdaniem jego asystentów piłka nie przekroczyła linii bramkowej, ale czy była to słuszna decyzja?
Warto przypomnieć, że w eliminacjach do europejskich pucharów oraz w samej Lidze Mistrzów i Lidze Europy w najbliższym sezonie nie będzie jeszcze technologii VAR. Sędzia nie mógł też skorzystać z goal-line technology. A czy waszym zdaniem Legii należała się bramka?