Za nami najważniejsze spotkanie piłki klubowej w tym roku. W finale Ligi Mistrzów triumfowała ekipa Chelsea Londyn, która w angielskim pojedynku pokonała Manchester City. Jedynego gola w meczu strzelił Kai Havertz. Marzenia "Obywateli" legły w gruzach. Na boisku nie brakowało łez - tych z radości i z rozpaczy. Wciąż na kolejny triumf w Champions League czeka Pep Guardiola. Niewykluczone, że jeszcze trochę będzie musiał na to poczekać. Wszystko ze względu na rzekomo rzuconą na niego klątwę.
Liga Mistrzów: Klątwa rzucona na Guardiolę działa?
Yaya Toure to były podopieczny Pepa Guardioli. Ten miał zostać w klubie z Etihad Stadium nieco dłużej, ale w składzie nie widział go właśnie szkoleniowiec. To ten zadecydował, że Iworyjczyk nie pozostanie w zespole. - Jestem pewny, że szamani nie pozwolą Guardioli wygrać Ligi Mistrzów. To będzie afrykańskie przekleństwo dla niego, a życie pokaże, czy mam rację - mówił w brytyjskich mediach dawno temu agent Yaya Toure, Dmitrij Seluk.
Chelsea triumfatorem LM
Chelsea nową królową Europy! Londyńczycy w finale rozegranym w Porto pokonali 1:0 Manchester City. Decydujący okazał się strzał Kaia Havertza, który pod koniec pierwszej połowy otrzymał fantastyczne podanie od Masona Mounta, ominął Edersona i zapakował futbolówkę do pustej już bramki. W efekcie "The Blues" sięgnęli po drugi triumf w Lidze Mistrzów w swojej historii, a "The Citizens" wciąż pozostają w tym względzie na zero.