O takich meczach warto przypominać jak najczęściej. Bo nie są codziennością tak genialne występy naszych zawodników zagranicą, szczególnie w tak ważnych spotkaniach i z tak silnymi rywalami. Dlatego też 24 kwietnia 2013 roku na zawsze zapisał się na kartach historii polskiego futbolu. Właśnie tego dnia w pierwszym starciu półfinałowym Ligi Mistrzów Borussia Dortmund z trzema biało-czerwonymi w składzie podejmowała na swoim stadionie Real Madryt.
Nie była faworytem tego starcia. Mimo znakomitego sezonu, jaki rozgrywała wówczas ekipa Juergena Kloppa, nieco więcej szans dawano zespołowi prowadzonemu przez Jose Mourinho. Dla polskich kibiców był to niezwykle interesujący mecz, bo od pierwszej minuty na murawę wybiegli Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski. I ten ostatni zanotował jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy występ w całej karierze.
Strzelił bowiem aż cztery gole! Zaczął już w ósmej minucie, kiedy to świetnie zamknął dośrodkowanie ze skrzydła. Jeszcze przed przerwą Real wyrównał za sprawą Cristiano Ronaldo, ale druga połowa była już popisem tylko jednego zawodnika. Między 50 a 56 minutą Lewandowski zdobył trzy gole - najpierw wykorzystał gapiostwo obrońców rywali, w kolejnej akcji jak dziecko ograł Pepe, a na końcu skutecznie wykorzystał rzut karny. Borussia wygrała ten mecz 4:1 i choć w rewanżu miała trochę problemów, to awansowała do wielkiego finału Ligi Mistrzów, gdzie ostatecznie uległa Bayernowi Monachium.
Los chciał, że niemal dokładnie pięć lat po tamtym spotkaniu "Lewy" znów zmierzy się z Realem. Na tym samym etapie rozgrywek, czyli w półfinale. I też na swoim stadionie. Już w środę 25 kwietnia jego Bayern Monachium podejmie na Allianz Arena gości z Madrytu w pierwszym odcinku walki o wielki finał w Kijowie. Czy kapitan reprezentacji Polski przypomni sobie słynny wieczór z 2013 roku i czeka nas powtórka z rozrywki?
Wyniki, statystyki i tabele na żywo -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!