Przed rokiem Stephanie Frappart debiutowała we francuskiej lidze. Ponadto prowadziła m.in. także Superpuchar Europy między Liverpoolem a Chelsea, a niedawno sędziowała starcie między Leicester z Zorią Ługańsk w fazie grupowej Ligi Europy. W dorobku ma też finał mistrzostw świata kobiet. Czy poradzi sobie w Lidze Mistrzów? Były międzynarodowy sędzia Michał Listkiewicz nie ma wątpliwości, że Francuzka da radę na tym poziomie. - To nieunikniony proces - tłumaczy nam Listkiewicz. - Kobiety sędziują w hokeju, koszykówce czy siatkówce. Przyszła pora na futbol. Sędziowała przed rokiem Superpuchar Europy i bardzo dobrze się w nim spisała. Warunkiem podstawowym dla kobiet jest to, że muszą spełniać te same normy co mężczyźni pod względem przygotowania fizycznego. Zdają te same egzaminy. Tutaj nie ma pobłażania. To bardzo trudne do osiągnięcia i nieliczne kobiety sobie z tym radzą. Frappart jako była lekkoatletka nie miała z tym problemu. To zachęta dla kolejnych kobiet. Pamiętam, że na początku międzynarodowej kariery sędziowałem mecze kobiet, bo nie było ich. Stopniowo się to zmieniało i kobiety wkraczały do futbolu. To dobry trend, bo zachowanie piłkarzy czy kibiców jest jednak delikatniejsze w stosunku do kobiet niż do mężczyzn - ocenił Listkiewicz.
Mauro Cantoro, były as Wisły Kraków: Maradona był moim idolem i wielką inspiracją [WYWIAD]